Krzysztof Ignaczak: Wygranych się nie ocenia

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Asseco Resovia wygrała w Lidze Mistrzów z Rematem Zalau 3:0, ale właściwie w każdej z trzech partii wtorkowego spotkania toczyła się zacięta rywalizacja.

- Wynik był do przewidzenia. Byliśmy faworytem i zdobyliśmy ważne trzy punkty. Wynik nie oddaje jednak emocji i walki, jaką toczyliśmy z miejscowym zespołem. Wygranych się nie ocenia, więc pozostawię naszą grę bez komentarza - napisał na swoim blogu Krzysztof Ignaczak na gorąco tuż po zakończeniu wtorkowej potyczki.

Libero rzeszowian, z właściwym sobie humorem, podsumował również pobyt w Rumunii. - Nic ciekawego nie zobaczyłem ani nie zjadłem. A szkoda, bo wiele dobrego słyszałem o tym kraju. Wampir mnie nie ugryzł wiec nie zagram w kolejnych odcinkach sagi zmierzch, a już miałem nadzieję - napisał.

Źródło artykułu:
Komentarze (2)
mcaga
4.12.2012
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Narzekamy i narzekamy, ale dopiero by bylo, gdyby wygrali ten mecz tracąc set(a). Trzeba sie cieszyc z tego, co jest. Mecz wygrany bez straty partii i cel zrealizowany.