Dla obu ekip będzie to spotkanie o przysłowiowe sześć punktów. Częstochowianie po udanych starciach z Asseco Resovią Rzeszów, PGE Skrą Bełchatów i ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, w ostatnim czasie zostali sprowadzeni na ziemię przez Jastrzębski Węgiel i Delectę Bydgoszcz. Podopieczni Marka Kardosa z dorobkiem trzech oczek zamykają ligową tabelę i jeśli myślą o odbiciu się od dna, muszą wreszcie zdobywać punkty. - Często takie rzeczy zdarzają się w sporcie. Po dobrym okresie przychodzi kryzys. Mam tylko nadzieję, że szybko się z niego wyleczymy, bo są jeszcze ważne mecze przed nami. Po dobrych spotkaniach z drużynami z czołówki uwierzyliśmy w siebie i nasza gra bardzo się poprawiła. Liczymy na to, że w drugiej rundzie odbudujemy się trochę w tabeli - podkreśla atakujący częstochowskiej ekipy, Adrian Szlubowski.
Najlepsza okazja ku temu nadarzy się właśnie w piątkowy wieczór. W blasku telewizyjnych kamer częstochowianie zmierzą się z zespołem Indykpolu AZS Olsztyn. Olsztynianie plasują się obecnie na ósmej pozycji, a obie ekipy dzielą trzy punkty. Stawka pojedynku będzie zatem ogromna. - Wiara we własne możliwości, która powróciła mam nadzieję sprawi, że w meczach z rywalami będącymi w naszym zasięgu podejmiemy skuteczną walkę. Wierzę, że będą z tego jakieś punkty - dodaje 24-letni atakujący.
Drużyna Radosława Panasa, choć również w tym sezonie nie zachwyca, w ostatnim czasie spisuje się bardzo dobrze. W minionej kolejce napsuła wiele krwi ekipie Asseco Resovii Rzeszów. W hali Urania mistrzowie Polski potrzebowali aż pięciu setów, by udokumentować swoją wyższość. Co więcej, olsztynianie w tie-breaku prowadzili już 7:2, ale nie potrafili przypieczętować zwycięstwa. Nad tym faktem bardzo ubolewał na naszych łamach środkowy, Piotr Hain. - To bardzo boli. Nigdy nie byliśmy tak blisko, żeby z nimi wygrać. Prowadziliśmy 7:2, 8:4 - powinniśmy to wygrać. Ja jestem w tej chwili na etapie smucenia się z powodu straty dwóch punktów, a nie cieszenia się z jednego - przeżywał młody środkowy olsztyńskiej ekipy.
Nie zmienia to jednak faktu, że w ostatnim czasie coś wyraźnie drgnęło w grze zespołu Radosława Panasa, czego najlepszym dowodem jest właśnie ostatnie spotkanie z Asseco Resovią. Po bardzo słabym początku rozgrywek Akademicy rozkręcają się i zaczynają wreszcie kompletować punkty. Na razie mają ich na koncie sześć. Lwią część spośród nich zdobyli w trzech ostatnich kolejkach. - Rzeczywiście z meczu na mecz gramy lepiej. W środę w Bydgoszczy też mało brakowało, a zdobylibyśmy punkt. A jednak gdzieś je gubimy. Jeszcze ciągle brakuje zimnej krwi, wyrachowania i konsekwencji, kiedy mamy przeciwnika "na widelcu" - przypominał Hain.
Receptą na problemy olsztynian ma być zakontraktowany niedawno Piotr Gruszka, który przed sezonem był wręcz o włos od podpisania kontraktu z… drużyną z Częstochowy. Ostatecznie rozmowy nie zakończyły się powodzeniem, a były reprezentant Polski długo pozostawał bez przynależności klubowej. Z jego usług skorzystali wreszcie olsztyńscy działacze, a sam zawodnik coraz częściej pojawia się na parkiecie. Obecność 35-latka będzie z pewnością języczkiem u wagi podczas tego spotkania.
Piątkowy pojedynek zapowiada się niezwykle interesująco. Punkty zdobyte w tym spotkaniu znacznie przybliżą jedną ze stron do udziału w rundzie play-off.
Wkręt-met AZS Częstochowa - Indykpol AZS Olsztyn / piątek, 7.12.2012, godz. 17.30