Śląsk niegościnny dla Podkarpacia - relacja z meczu Jastrzębski Węgiel - Asseco Resovia Rzeszów

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Siatkarze ze Śląska wciąż pozostają niepokonani we własnej hali. Wygrywając siódme spotkanie z rzędu odskoczyli w tabeli podopiecznym Andrzeja Kowala.

Hit sobotniej kolejki PlusLigi rozpoczął się od długiej wymiany, którą skutecznie zakończył kapitan gości, Olieg Achrem. Początek meczu to wyrównana gra z obu stron. Nikt nie chciał popełnić niepotrzebnych błędów. Dopiero przed pierwszą przerwą techniczną zarysowała się dwupunktowa przewaga Asseco Resovii Rzeszów. Po powrocie na boisko gospodarze natychmiastowo odrobili straty. Pierwszy set był popisem atakujących. Michał Łasko i Zbigniew Bartman mocno dawali się we znaki broniącym zawodnikom. Atak reprezentanta Włoch dał jedno "oczko" przewagi jastrzębianom na drugą przerwę techniczną. Po wznowieniu gry Jastrzębski Węgiel powiększał dystans nad swoimi rywalami. Atak kapitana gospodarzy dał im zwycięstwo w premierowej partii.

Początek drugiej części meczu był bliźniaczo podobny do poprzedniej. Żadna z drużyn nie potrafiła osiągnąć widocznej przewagi. Na pierwszą przerwę techniczną podopieczni Andrzeja Kowala schodzili z jednopunktowym prowadzeniem. Po powrocie na boisko asem serwisowym popisał się amerykański przyjmujący, Paul Lotman. W tym elemencie gry nie chciał być gorszy jego rodak Russell Holmes, którego kąśliwe floty siały popłoch w szeregach obronnych Resovii. W pewnym momencie zaczęła rysować się przewaga jastrzębian, którą goście chcieli nadrobić każdym możliwym sposobem. Jednak ten set należał do gospodarzy. Siatkarze Lorenzo Bernardiego nie dali sobie wyrwać zwycięstwa i w cały meczu prowadzili już 2:0.

Trzeci set ponownie obydwie drużyny rozpoczęły od gry punkt za punkt. Goście potrzebowali wygrać tę partię, jeżeli liczyli na jakąkolwiek zdobycz punktową. Jednak to Jastrzębski Węgiel schodził z trzypunktową przewagą na pierwszą przerwę techniczną. Po powrocie na boisko rzeszowianie rzucili się do odrabiania strat. Jednak wciąż utrzymywała się minimalna różnica punktowa. Dopiero przed drugą przerwą techniczną siatkarzom Resovii udało się wyjść na prowadzenie. Skutecznym atakiem z krótkiej piłki popisał się Wojciech Grzyb. Mający nóż na gardle zawodnicy Andrzeja Kowala uparcie dążyli do wygrania tej części meczu. Jednak przedświąteczna sobota była dniem graczy ze Śląska, którzy siódmy raz z rzędu wygrali ligowe spotkanie.

Jastrzębski Węgiel - Asseco Resovia Rzeszów 3:0 (25:23, 25:20, 27:25)

Jastrzębski Węgiel: Tischer, Łasko, Kubiak, Martino. Czarnowski, Holmes, Wojtaszek(libero) oraz Malinowski, Violas, Gierczyński

Asseco Resovia Rzeszów: Tichacek, Bartman, Achrem, Lotman, Grzyb, Nowakowski, Ignaczak(libero) oraz Kosok, Kovacevic,

MVP: Michał Łasko

Źródło artykułu:
Komentarze (22)
rr778
23.12.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gra Resovii zaczyna rownac do DNA.Serwis jak nie istnial tak nie istnieje,przyjecie jest coraz gorsze i nawet Igla ma problemy z flotem (szok!!),blok to doza szczęścia,gra w obronie-ZERO? MISTR Czytaj całość
avatar
stary kibic
23.12.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dla każdego kibica porażka jego drużyny nie jest wrażeniem powodującym radość. W tym meczu przewaga Jastrzębia polegała na równiejszej i stabilniejszej grze. Resovia powtarza ciągle ten sam sch Czytaj całość
avatar
Bombek
23.12.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wg mnie tamtegoroczny MP to w 80% zasługa grozera. grozer poszedł, mistrzostwo tez.  
avatar
lysy28
23.12.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
oj Sovia Sovia. Słabiutko słabiutko.8pkt straty do lidera.dobrze ze teraz mecze ze słabszymi bo do PO by Sovia nie awansowała:)  
prytos
23.12.2012
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Nie będę wychwalał i całował nie mam 15 lat. Na siatkę chodzę jeszcze od liceum i dobrze pamiętam czasy gry w kurniku a nie piękna nowa hale z 4 tysiącami fachowców. Twierdze uparcie, że ani tr Czytaj całość