Podopieczne Wiesława Popika przed przyjazdem do stolicy Podlasia nie zakładały innego scenariusza niż zwycięstwo za trzy punkty. Nie wypada się temu dziwić. BKS Aluprof Bielsko-Biała to przecież jeden z kandydatów do tytułu mistrzowskiego, a siatkarki AZS-u Metal-Fach Białystok za zadanie mają jedynie utrzymać się w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Walka Akademiczek o pozostanie w Orlen Lidze ostatnio napotyka na coraz większe przeszkody. Ucieczki zawodniczek z klubu, odmowy gry i kontuzje, a do tego kłopoty finansowe. Wydaje się, że białostoczanki zamiast bojów z rywalami, toczą je z własnymi problemami.
- Wiemy, że dziewczyny z AZS-u mają bardzo trudną sytuację. Ciężko się gra, gdy się nie ma pieniędzy, klub nie płaci. Bardzo im współczujemy - powiedziała libero BKS-u Aluprofu, Agata Sawicka.
Mimo że bielszczanki były w pełni świadome, że ich przeciwniczki z powodu licznych trudności tak naprawdę nie są w stanie im zagrozić, to podeszły do spotkania profesjonalnie. Nie zlekceważyły białostoczanek. - Musiałyśmy zagrać ten mecz. Mamy ich jeszcze dużo przed sobą. To było ostatnie nasze spotkanie przed świętami, więc nie było łatwo, ale cieszymy się, że wygrałyśmy 3:0 - stwierdziła Sawicka.
W pojedynku z Akademiczkami trener Popik dał szansę, aby pokazały się na parkiecie zawodniczki, które na co dzień nie mają miejsca w wyjściowej szóstce. Siatkarki nie zawiodły jego zaufania. Co więcej, dotychczas rezerwowa rozgrywająca Marta Szymańska została nagrodzona statuetką MVP.
- Za każdym razem mówię, że mamy wyrównany zespół. Wiemy, że ktokolwiek wejdzie z ławki rezerwowych na boisko, to sobie poradzi i godnie zastąpi podstawową zawodniczkę. Tylko się z tego cieszyć. Gratuluję Marcie nagrody MVP - dodała libero BKS-u.