Od Anastasiego do złota Ligi Światowej - siatkarski alfabet 2012 roku

Rok 2012 dobiegł końca. Dla polskiej siatkówki minął m.in. pod hasłem detronizacji, improwizacji, ucieczek i Ligi Światowej. Zobaczcie

A - Anastasi

Włoski szkoleniowiec w mijającym roku udowodnił, że fachu trenerskim zna się jak mało kto. Przed rozgrywkami Ligi Światowej, kilku zawodników zrezygnowało z powołania tłumacząc to względami zdrowotnymi. Mimo to, szkoleniowiec poprowadził zespół do największego w historii sukcesu jakim jest złoty medal tych rozgrywek. Niezłomną postawą wykazał również się tuż przed igrzyskami olimpijskimi. Pomimo presji ze strony działaczy nie zdecydował się na dołączenie do kadry jednego z najlepszych polskich atakujących - Mariusza Wlazłego. Z perspektywy czasu decyzję tą można oceniać różnie. Pewne jest jednak, że Anastasi w ten sposób potwierdził zaufanie do zawodników, którzy przez kilka miesięcy przygotowywali się do najważniejszej imprezy minionego roku.

B - burdy

Dotychczas to hasło kojarzyło się nam głównie z piłkarskimi trybunami. Niestety w ostatnim czasie stadionowe chamstwo przeniosło się na parkiety siatkarskie. Na szczęście polskie boiska są wolne od tego typu zjawisk. Prym w tym wypadku wiodą Bułgarzy. Już w lipcu pseudokibice dali popis swoich możliwości. Po przegranym meczu z Polakami w Lidze Światowej rozjuszeni fanatycy zaczęli rzucać na parkiet różne przedmioty. Podopieczni Andrei Anastasiego w tej sytuacji zmuszeni byli do szybkiej ewakuacji. – Po raz pierwszy w życiu będąc na meczu siatkówki, bałem się o to, co się może wydarzyć. Byłem autentycznie przerażony zachowaniem bułgarskich... nie wiem, jak ich nazwać, bo na pewno nie kibicami. Atmosfera gęstniała z każdą pomyłką sędziego, ale przecież oni mylili się w obydwie strony – powiedział po meczu serwisowi natemat.pl popularny dziennikarz telewizyjny Zygmunt Chajzer. Zbigniew Bartman, na pomeczowej konferencji prasowej nazwał bułgarskich pseudokibiców pastuchami.

Niestety lipcowe wydarzenie nie było przypadkiem odosobnionym. Kolejny incydent miały miejsce na meczu Pucharu Challenge pomiędzy Levskim Sofia a Olympiakosem Pireus. Wobec rzucanych na parkiet butelek i bomb dymnych sędziowie podobnie jak organizatorzy spotkania okazali się bezradni i zmuszeni byli do przerwania meczu.


C - challenge

System, który miał okazać się lekarstwem na sędziowskie pomyłki budzi co raz więcej negatywnych emocji. Krytykują zarówno zawodnicy jak i trenerzy. Sporo kontrowersji w związku z działaniem systemu było w półfinałowym meczu PlusLigi pomiędzy Jastrzębskim Węglem i PGE Skrą Bełchatów. - Ten challenge zabija siatkówkę. Ja osobiście zaczynam pomału już współczuć sędziom. Może sama idea challenge'u jest dobra ale nie w takiej formie jak teraz, jest to mocno niedopracowane. Jednak chyba lepiej by było, kiedy to sędziowie by decydowali a nie my wszyscy wokół tego mamy skakać i robić za przeproszeniem z siebie debili - powiedział w rozmowie z naszym portalem trener Jacek Nawrocki.

D - detronizacja

Po siedmiu latach nieprzerwanej dominacji PGE Skra Bełchatów musiała oddać mistrzowską koronę w ręce Asseco Resovii Rzeszów. Podopieczni Andrzeja Kowala odnieśli sukces w wielkim stylu, bowiem w czterech meczach finałowych tylko raz przegrali, tracąc zaledwie pięć setów. Z pewnością tego wyniku nie byłoby, gdyby w drużynie z Podkarpacia zabrakło niesamowitego Georga Grozera. Niemiecki atakujący był siłą napędową całego zespołu i głównym autorem pierwszego po 37 latach złotego medalu dla Resovii. Niestety po sezonie urodzony w Budapeszcie zawodnik przeniósł się do zespołu Biełgorie Biełgorod z którym na zakończenie roku zdobył Puchar Rosji.

E - europejskie puchary

To był wyjątkowo udany rok dla naszych męskich drużyn. Nikt chyba nie spodziewał się, że do wielkiego finału męskich rozgrywek dotrą aż cztery nasze zespoły. Niewiele brakowało, aby wszystkie trzy trofea znalazły się w kraju nad Wisłą. W przypadku Pucharu Challenge było to pewne już po meczach półfinałowych, bowiem decydująca rozgrywka rozstrzygnęła się pomiędzy AZS Politechniką Warszawską i Tytanem AZS Częstochowa. Zwycięsko bój zakończyli częstochowianie, dla których był to największy sukces od 2009 roku, kiedy ekipa spod Jasnej Góry zagrała w ćwierćfinale rozgrywek Ligi Mistrzów. Bardzo blisko Pucharu CEV była drużyna Asseco Resovii, niestety po dramatycznym boju ekipa z Podkarpacia przegrała dwukrotnie 2:3 z Dynamem Moskwa. Podobnym wynikiem zakończyła się konfrontacja PGE Skry Bełchatów z Zenitem Kazań. Finałowe starcie Ligi Mistrzów zakończyło się po myśli Rosjan, choć polscy kibice jeszcze długo rozpamiętywali sędziowską pomyłkę, która okazałą się decydująca dla losów meczu.

Siatkarze z Częstochowy rok 2012 z pewnością mogą wspominać z zadowoleniem
Siatkarze z Częstochowy rok 2012 z pewnością mogą wspominać z zadowoleniem

F - finanse

W tym roku dużo mówiło się o pieniądzach. Wyjątkowo jednak temat był głośny nie tylko w kontekście drużyn o których wiadomo było od dawna, że ich kondycja finansowa jest nie najlepsza. Okazało się bowiem, że nie tylko AZS Metal-Fach Białystok i KPSK Stal Mielec, ale również Atom Trefl Sopot borykają się z tym problemem. Znacznie lepiej sytuacja kształtowała się w rozgrywkach PlusLigi. Tam upadkiem przez chwilę zagrożona była tylko kielecka siatkówka. Ostatecznie zarówno ekipa znad morza jak i Kielc zażegnały kryzys i wyszły na prostą. Nie udało się to natomiast drużynie z Podkarpacia i Podlasia. Co ciekawe, w jednym z wywiadów, prezes Akademiczek przyznał, że w przypadku tego klubu, zaległości sięgają nawet 2009 roku! Grożono nawet ogłoszeniem upadłości po tym jak miasto wstrzymało ostatnią ratę dotacji dla klubu. Do tego jednak nie doszło, choć prawdopodobnie podjęcie takich działań jest tylko kwestią czasu. Nadzieją na poprawę sytuacji miało być podpisanie umowy z firma Metal-fach, jednak pozyskanie darczyńcy niewiele zmieniło w kwestii likwidacji zadłużenia.

G - gwiazdy

Polska liga staje się co raz bardziej atrakcyjna dla wielkich gwiazd światowej siatkówki, choć nie zawsze błyszczą one tak intensywnie jakby tego oczekiwano. W tym roku na grę w Orlen Lidze zdecydowały się m.in. Erika Coimbra (6x mistrzostwo Brazylii, złoto WGP z 2004 roku, brąz IO 2000), Valentina Serena (złoto LM 2010 i Superpuchar Włoch 2012), Elisa Cella (srebro ME 2005), Kim Staelens (złoto WGP 2007, srebro ME 2009), Makare Wilson (najlepiej zagrywająca zawodniczka LM 2012), Tijana Malesević (złoto ME 2011, brąz WGP 2011) i Courtney Thompson (złoto WGP 2012, srebro IO 2012).

Wielkie nazwiska pojawiły się również w PlusLidze. Tacy zawodnicy jak Jochen Schops (MVP LM 2007, MVP LE 2009), Nikola Kovacević (brąz: ME 2009 i MŚ 2010, złoto ME 2011, najlepszy przyjmujący ME 2011), Dante Boninfante (brąz IO 2012), czy Matteo Martino (najlepiej atakujący i przyjmujący zawodnik MŚJ 2007) z pewnością przyczynią się do podniesienia i tak już wysokiego poziomu rozgrywek w naszym kraju.

H - Holenderski niewypał

Kim Staelens miała być liderką wrocławskiego Impela, tymczasem okazała się największym niewypałem transferowym minionego roku. Zawodniczka, która w 2007 roku zdobyła złoto cyklu Grand Prix, a dwa lata później srebro mistrzostw Europy nie potrafiła odnaleźć się w realiach Orlen Ligi. Najlepszym dowodem na to jest fakt, że niejednokrotnie na boisku zastępowała ją ... grająca z konieczności menedżer i rzecznik prasowy wrocławskiego zespołu Anna Nowakowska! To z pewnością było spore zaskoczenie dla działaczy klubu z Dolnego Ślaska, którzy umowę z holenderską gwiazdą podpisali już pod koniec marca, chcąc chyba ubiec w wyścigu po rozgrywającą pozostałych rywali. Jak szybko kontrakt podpisano, tak szybko po rozpoczęciu sezonu go rozwiązano. Staelens pożegnała się z drużyną już w listopadzie. Oficjalnie powodem rozstania były sprawy osobiste zawodniczki, jednak niewielu kibiców siatkówki dało wiarę tłumaczeniom działaczy.

Kim Staelens już w listopadzie pożegnała się z drużyną Impela Wrocław
Kim Staelens już w listopadzie pożegnała się z drużyną Impela Wrocław

I - Improwizacja

W jednym z wywiadów prezes AZS Białystok przyznał, że zaległości finansowe klubu sięgają nawet 2009 roku! W takim wypadku słowo improwizacja chyba najlepiej oddaje to, co w ostatnich latach dzieje się w Białymstoku. Obserwując całą sytuację nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać. Zawodniczki, które od kilku miesięcy nie otrzymują pensji w klubowym sekretariacie zostawiają wnioski o rozwiązanie kontraktu. Inne, jak Trynidadki Channon Thompson i Sinead Jack nie czekając na rozwój sytuacji po prostu uciekają. Trener Czesław Tobolski, zamiast myśleć nad meczową taktyką zastanawia się jak sklecić skład na kolejne spotkanie. O podjęciu walki z rywalem trudno w takiej sytuacji marzyć. W meczu z Aluprofem Bielsko-Biała szkoleniowiec Akademiczek dysponował sześcioma zawodniczkami. Pozostałe z różnych przyczyn do meczu nie przystąpiły. Nic więc dziwnego, że po meczu szkoleniowiec AZS-u dziękował rywalkom za ... poważne traktowanie. O powagę w obliczu takiego rywala jest wszak bardzo trudno.

J - juniorzy i juniorki

- W obecnej reprezentacji Polski juniorów jest kilku zdolnych graczy, którym można wróżyć udaną sportową przyszłość - przyznaje Ireneusz Mazur. Młodzi kadrowicze swoim występem na mistrzostwach Europy potwierdzili, że mają spory potencjał. Medalu co prawda nie zdobyli, ale zadanie to trudne było do zrealizowania ponieważ już w rozgrywkach grupowych podopieczni Jacka Nawrockiego trafili na bardzo trudnych rywali m.in. Rosję, Serbię i Włochy. Godny uwagi jest fakt że, tych ostatnich do boju prowadził były selekcjoner polskiej reprezentacji siatkarek Marco Bonitta. Biało-czerwonym do wyjścia z grupy zabrakło bardzo niewiele. Zajęli trzecie miejsce tracąc jeden punkt do Belgii. W walce o miejsca 5-8 Polacy pokonali Niemców i przegrali po raz drugi na tych mistrzostwach z Rosją, zajmując ostatecznie 6 miejsce.

Identycznym rezultatem swój występ na mistrzostwach Europy zakończyły Polki, choć po pierwszych meczach wydawało się, że istnieje realna szansa na włączenie się do walki o medale. Porażki z Niemkami i Rosjankami rozwiały jednak nadzieje na szanse medalowe.

K - kontrola

Kontrola Centralnego Biura Antykorupcyjnego po części przyćmiła wybory w Polskim Związku Piłki Siatkowej. W maju CBA zabezpieczyło dokumentację finansową PZPS oraz dwóch spółek współpracujących ze związkiem. Funkcjonariusze biura zabezpieczyli 170 segregatorów z dokumentami. – Chodzi o wystawianie przez spółkę Sport Event nierzetelnych faktur na rzecz PZPS. Dotyczyły one usługi promującej miasta, w których mają się odbywać mistrzostwa świata w 2014 roku. Usługi te nie zostały wykonane, mimo zapłacenia 1 730 tysięcy złotych – powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Dariusz Ślepokura. Prezes Polskiego Zwiazku Piłki Siatkowej odpowiadał natomiast. – Nie boimy się kontroli CBA, ani audytu w PZPS, który sami zleciliśmy niezależnej firmie. W PZPS nie ma przekrętów. Idea, aby skontrolować PZPS, zrodziła się gdy skierowano olbrzymie państwowe pieniądze na Szkolne Ośrodki Siatkarskie. Chodziło pewnie o sprawdzenie, czy związek nie jest korupcjogenny - powiedział na antenie Radia Tok FM Mirosław Przedpełski

L - Liga Światowa

Tego sukcesu polscy sympatycy siatkówki jeszcze długo nie zapomną. Podopieczni trenera Anastasiego po raz pierwszy w historii zakończyli rywalizację w tych rozgrywkach zdobyciem złotego medalu. W drodze do historycznego sukcesu biało-czerwoni imponowali skutecznością przegrywając w eliminacjach tylko z Finlandią i Brazylią. Wygrana Canarinhos 3:1 na turnieju w Sao Bernardo Campo była jedyną, jaką zdołali odnieść podopieczni Bernardo Rezende nad polskim zespołem. W pozostałych meczach ogrywaliśmy rywali aż miło. Final Four to był prawdziwy popis Polaków, którzy z kompletem zwycięstw sięgnęli po główne trofeum, rozbijając jeszcze po drodze Kubańczyków, Bułgarów i w finale Amerykanów.

Zwycięstwo w Lidze Światowej to największy sukces polskiej siatkówki w 2012 roku (fot. FIVB)
Zwycięstwo w Lidze Światowej to największy sukces polskiej siatkówki w 2012 roku (fot. FIVB)

M - Mirosław Przedpełski

To był bardzo intensywny rok dla Mirosława Przedpełskiego. Prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej zanotował w nim jednak kilka sukcesów. Zwycięsko przeszedł przez wyborczą batalię zapewniając sobie fotel prezesa związku na kolejne lata. Został również wybrany na stanowisko wiceprezydenta Światowej Federacji Siatkówki. Przedpełski jest również autorem rewolucyjnego pomysłu dotyczącego zmian w systemie rozgrywania meczów siatkówki. Prezes PZPS proponuje, aby sety grano do piętnastu zdobytych punktów, a mecz składał się z dziewięciu partii. Pomysł ten krytykują jednak kibice. Pierwsze próby nowego systemu odbyły się w Częstochowie podczas towarzyskiego meczu pomiędzy PGE Skrą Bełchatów i reprezentacją Polski.

N - Nad życie

Film powstał w oparciu o historię życia  Agaty Mróz-Olszewskiej - polskiej siatkarki, której wspaniałą karierę, a później życie przerwała choroba. Film ukazuje końcówkę okresu życia reprezentantki Polski w którym zaczyna się walka o zdrowie, miłość i życie swoje oraz córeczki Liliany. Rolę głównej bohaterki zagrała Olga Bołądź. Obok niej wystąpili m.in. Michała Żebrowski, Danuta Stenka. "Nad życie" do kin weszło w połowie maja.

O - olimpijskie rozczarowanie

Miało być tak pięknie. Po tym jak polscy siatkarze zwycięsko zakończyli rywalizację na parkietach Ligi Światowej, wielu sympatyków wróżyło sukces również na olimpiadzie. Polacy początkowo realizowali założenia, bez większych problemów pokonując Włochów. Szybko jednak okazało się, że zwycięstwa nikt nie podaruje biało-czerwonym na złotej tacy. Porażka z Bułgarią wydawała się być jedynie wypadkiem przy pracy. Tym bardziej, że w dalszej części rywalizacji ponownie triumfowali podopieczni Andrei Anastasiego. O sile naszego zespołu przekonali się Brytyjczycy i Argentyńczycy, a w kolejce stali jeszcze gracze z Australii, która wydawała się być niewielką przeszkodą. Niestety pozory zmyliły naszych kadrowiczów. Przegrana z "Kangurami" pchnęła nas w ćwierćfinale prosto w ręce Rosjan, którzy pokazali naszym zawodnikom miejsce w szeregu wygrywając 3:0 i tym samym definitywnie przekreślili marzenia o medalu w Londynie. Piąte miejsce zajęte wraz z Argentyną, USA i Niemcami nikogo w kraju nie usatysfakcjonowało. Olimpijska rywalizacja siatkarzy zakończyła się dla nas klęską.

P - plaża

Polscy siatkarze mimo klęski w hali, zaistnieli w Londynie. Znakomicie na turnieju olimpijskim spisali się bowiem plażowicze Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel. Biało-czerwony duet przed rozpoczęciem rywalizacji nie był stawiany w roli faworytów. Grono sympatyków i apetyty medalowe zwiększyły się po tym jak biało-czerwoni pokonali liderów cyklu World Tour - Jacob Gibba i Sean Rosenthala. Znakomitą dyspozycję polski duet potwierdził w ćwierćfinale. Tam Fijałek i Prudel skonfrontowali siły z Alisonem Cerutti i Emanuelem Rego, czyli turniejowa "jedynką". Polacy przegrali dopiero po tie-breaku 15:17 kończąc igrzyska na piątym miejscu, jednak to osiągnięcie można było uznać za sukces.

Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel byli bliscy sprawienia sensacji i zdobycia medalu na olimpiadzie w Londynie (fot. FIVB)
Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel byli bliscy sprawienia sensacji i zdobycia medalu na olimpiadzie w Londynie (fot. FIVB)

R - Radom

Tylko rok trwała przygoda siatkarek z Radomia z pierwszą ligą kobiet. Po tym jak z finansowania drużyny zrezygnował główny sponsor działacze rozpoczęli poszukiwania darczyńców, którzy pomogliby w ratowaniu klubu. Misja zakończyła się niepowodzeniem. W kwietniu stało się więc to, o czym nieoficjalnie mówiło się od zakończenia przez Politechnikę Radomską sezonu 2011/2012. Decyzja właściciela firmy Jadar Tadeusza Kupidury wywołała w uczelnianym środowisku spore kontrowersje. Mirosław Luft, rektor Politechniki Radomskiej, stwierdził, że nie został oficjalnie poinformowany o decyzji Tadeusza Kupidury. Oświadczył także, że umowa dotycząca rozwoju siatkówki w Radomiu zawarta pomiędzy głównym sponsorem, a uczelnią mogła zostać rozwiązana przy zachowaniu  z rocznego okresu wypowiedzenia, na koniec marca każdego roku. - Tym bardziej decyzja Pana Prezesa Kupidury jest dla nas niezrozumiała i niezgodna choćby tylko z dobrymi obyczajami, nakazującymi przestrzeganie zawartych umów - stwierdził Mirosław Luft. Władze uczelni były zaskoczone oświadczeniem, zamieszczonym na stronie klubu w dniu 3 kwietnia. Mirosław Luft przyznał również, że nie ma wątpliwości, iż decyzja Tadeusza Kupidury zaprzecza jego dobrym intencjom nie tylko wobec drużyny, ale i całego radomskiego sportu.

S - skandal

Sporym skandalem zakończył się mecz 13 kolejki PlusLigi rozegrany 4 lutego w Rzeszowie. Spotkanie po błędzie sędziowskim zakończyło się przy stanie 24:14 dla Asseco Resovii w czwartej partii. Gospodarze prowadzili wówczas 2:1 w setach, dzięki czemu trudno mówić o tym, że sędziowski błąd wypaczył wynik końcowy meczu. Skandalem można jednak nazwać to, co działo się po zakończeniu spotkania, kiedy sędziowie wspólnie z komisarzem zawodów na siłę próbowali wybrnąć z niezręcznej sytuacji. Mimo że mecz oficjalnie został zakończony, kibice opuścili obiekt, a zawodnicy udali się na kontrolę antydopingową i pod prysznic arbitrzy grożąc konsekwencjami próbowali wymusić na nich dogranie pojedynku. Zespół gości stanowczo odmówił, a sprawą meczu zajęła się komisja ligi, która odstąpiła od ukarania zawodników. Konsekwencje ponieśli natomiast arbitrzy, którzy zostali czasowo zawieszeni w obowiązkach.

T - talenty

To był wyjątkowo udany rok dla polskiej siatkówki. Kontuzje i konieczność eksperymentowania sprawiły bowiem, że trenerom polskich ekip udało się odkryć kilka wielkich talentów. Wśród siatkarek bez wątpienia na uwagę zasługują Emilia Mucha, Zuzanna Czyżnielewska i Anna Grejman z bydgoskiego Pałacu, Natalia Kurnikowska i Ewelina Polak z AZS Białystok, Koleta Łyszkiewicz z Aluprofu Bielsko-Biała, Aleksandra Sikorska z Budowlanych Łódź czy Magdalena Kuziak z Atomu Trefla Sopot. Na parkietach PlusLigi natomiast zabłysnęli m.in.  Jakub Popiwczak (Jastrzębski Węgiel), Maciej Muzaj (PGE Skra Bełchatów), Grzegorz Bociek (Wkręt-met AZS Cz-wa) czy Krzysztof Zapłacki (ZAKSA)

U - ucieczka

Channon Thompson i Sinead Jack zaskoczyły chyba wszystkich i opuściły białostocki zespół tuż przed wylotem na mecz Pucharu Challenge. Akademiczki w spotkaniu z Olympiakosem Pireus musiały więc sobie radzić bez swoich liderek. Prezes klubu Lech Rutkowski nie ukrywał, że jest zaskoczony decyzją zawodniczek, które w ten sposób postanowiły dać wyraz niezadowoleniu z sytuacji finansowej klubu. - Nie rozumiem w ogóle tej sytuacji. Zalegaliśmy z wypłatami może za pół miesiąca, więc nie sądzę, żeby to było powodem tej ucieczki. Na pewno nie zostawimy tak tej sprawy i będziemy domagać się ich powrotu i wypełnienia warunków kontraktów. Jestem przekonany, że namącił im w głowach ich menadżer. Wiadomo, one u nas wypromowały się i teraz ich wartość jest dużo wyższa, niż przed kilku laty, kiedy zjawiły się w Białymstoku - komentował całą sytuację prezes AZS Białystok na łamach Kuriera Porannego.

Channon Thompson niespodziewanie zdecydowała się opuścić zespół tuż przed wylotem na pucharowy mecz do Pireusu (fot. orlen-liga.pl)
Channon Thompson niespodziewanie zdecydowała się opuścić zespół tuż przed wylotem na pucharowy mecz do Pireusu (fot. orlen-liga.pl)

W - Wlazły Mariusz

Rok 2012 po raz kolejny minął nam bez Mariusza Wlazłego w reprezentacji Polski. Atakujący PGE Skry Bełchatów od kilku lat pozostaje poza reprezentacją, a kibice co rok zastanawiają się czy "Szampon" jeszcze kiedyś zdecyduje się wystąpić z orzełkiem na piersi. Przed olimpiadą w Londynie działacze Polskiego Związku Piłki Siatkowej postanowili podjąć się roli mediatora i przekonać trenera Anastasiego, aby dołączył do zespołu jednego z najlepszych atakujących, selekcjoner pozostał jednak nieugięty. W jednym z wywiadów selekcjoner reprezentacji Polski przyznał, że nie zamyka drzwi do reprezentacji przed nikim, jednak chcąc dołączyć do zespołu Mariusz Wlazły musi bezwzględnie zgodzić się na warunki, które obowiązują wszystkich zawodników tworzących reprezentację.
Z - zmiany

Zarówno Europejska jak i Światowa Federacja Siatkówki postanowiły w minionym roku wprowadzić zamiany w prowadzonych przez siebie rozgrywkach. W przypadku rozgrywek o europejskie pucharu niestety decyzje nie są korzystne dla polskich zespołów. Zdecydowano bowiem, że zdobywcy krajowego pucharu w najsilniejszych ligach europy tym razem nie otrzymają z urzędu miejsca w rozgrywkach Ligi Mistrzów i Ligi Mistrzyń.

Zmiany dotknęły także rozgrywki Ligi Światowej i World Grand Prix. W przypadku rywalizacji męskich drużyn, zdecydowano, że udział w  rywalizacji weźmie 18 zespołów, podzielonych na 3 grupy według rankingu FIVB z dnia 13 sierpnia 2012. W turnieju finałowym zagrają trzy najlepsze zespoły z grup A i B, zwycięzca grupy C i gospodarz turnieju finałowego, którego poznamy pod koniec stycznia 2013 roku.

Wśród kobiet natomiast rywalizować będzie 20 zespołów. Przebieg fazy grupowej nie będzie się zbytnio różnił od zeszłorocznego formatu imprezy. W każdym z trzech pierwszych weekendów sierpnia zostanie rozegranych jednocześnie pięć turniejów grupowych po cztery zespoły w każdym. Do turnieju finałowego zakwalifikuje się pięć najlepszych zespołów fazy grupowej i gospodarz.

Komentarze (4)
avatar
rzeszowiak
31.12.2012
Zgłoś do moderacji
0
10
Odpowiedz
Szkoda tej Kim, działacze powinni jej dać szansę na ustabilizowanie formy a nie rozwiązywać od razu kontrakt. 
avatar
Szymek
31.12.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
sylwestrowe plany Janka Tomaszewskiego ;)
http://sportowybar.pl/1354/ 
avatar
muse
31.12.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ja bym dała po prostu B jak Bułgaria :-))) 
avatar
Moderator
31.12.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bez względu na wszystko miniony rok można uznać za udany. Złoto w LŚ, nowa jakość w PlusLidze dzięki czemu rozgrywki nie są takie nudne no i wysyp talentów, które za kilka lat powinny stanowić Czytaj całość