Siatkarki Pałacu Bydgoszcz od kilku spotkań prezentują nowe oblicze swojego zespołu. Jeszcze w listopadzie przegrywały mecz za meczem, zaskakując inne zespoły brakiem woli walki, a część kibiców zaczęła wróżyć podopiecznym trenera Rafała Gąsiora spadek do I ligi. Od przegranego 2:3 meczu z Aluprofem w bydgoszczanki wstąpił nowy duch walki i teraz trudno w tej drużynie znaleźć słabe punkty. - Przetrwałyśmy te ciężkie momenty z początku sezonu i teraz staramy się grać o każdą piłkę, wynik przychodzi wtedy sam i to nawet pozytywny - powiedziała po sobotnim meczu kapitan Pałacu, Magdalena Mazurek.
Bydgoska rozgrywająca podkreśla też siłę całego zespołu, bo wygrany mecz z Siódemką był kolejnym, w którym nie było jednej bohaterki, bo cała drużyna punktowała równo. - Nad naszą zespołowością pracujemy na każdym kroku, nie tylko na boisku, ale też poza nim. Staramy się, żeby ta ekipa była zdyscyplinowana, bo wiemy, w jakiej sytuacji się znajdujemy. Potrzebujemy wzajemnego wsparcia - młodsze dziewczyny naszego, a my ich. Ze składu wypadła Rita Liliom, teraz "Maj" (Mayvelis Martinez - red.) ma coś z kolanem. Dziewczyny mają szansę grania i mogą się zaprezentować. Jest to dla nas taka świeżość, ale także i dla innych zespołów, bo nie znają tych dziewczyn, co nam dają pewną przewagę - uważa Mazurek. - Mamy też mocną psychikę. Na początku meczu zespół z Legionowa nam odskakiwał i w końcówkach były momenty, że przegrywałyśmy, ale grając do końca odwracałyśmy ten bieg wydarzeń. Pokazałyśmy to już w meczu z Aluprofem, kiedy przegrywałyśmy 7-8 punktami, a potrafiłyśmy wygrać seta. Myślę, że nie ma jednak co skupiać się na tym wyniku, tylko grać o każdą piłkę, a później przychodzi miłe zaskoczenie - nie kryła radości bydgoska siatkarka.
Sobotni mecz z Siódemką mógł zakończyć się każdym wynikiem, bo chociaż Pałac wygrał 3:0 to przyjezdne zdobyły tylko o siedem punktów mniej w trzech setach. W każdej partii kluczowe było to, że Legionovia nie potrafiła utrzymać 3-4-punktowej przewagi, którą traciła w samej końcówce poszczególnych setów. - W drugim i trzecim secie przegrywałyśmy 13:16 i ta szala zwycięstwa raz przechylała się na jedną stronę, raz na drugą. Ten wynik mógł być odwrotny. Siódemka zdobywała tę przewagę i z naszej strony następował pościg. Wiadomo, że gra się wtedy ciężko, robi się nerwowo i tym bardziej cieszy to, że zespół pokazał determinację i są trzy punkty, które dają nam komfort w tabeli. Odskoczyłyśmy na pięć punktów od przeciwnika, o którym mówiło się, że będziemy z nim bezpośrednio rywalizować o czołową "ósemkę" - powiedziała po tym meczu Dominika Schulz. - Miałyśmy też trochę szczęścia, ale mówi się, że wygrywa lepszy - zakończyła środkowa Pałacu.