Historyczne spotkanie bez historii - relacja z meczu Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna - BKS Aluprof Bielsko-Biała

Targanym problemami kadrowymi gościom zabrakło argumentów sportowych, by nawiązać równorzędną walkę z wicemistrzem Polski w pierwszym meczu rundy challenge Pucharu CEV.

Polskie stracie rozpoczęło się od bardzo wyrównanej gry obu zespołów. Bielszczanki osłabione brakiem narzekających na problemy zdrowotne: Elisy Celli, Milady Bergrovej i Eweliny Sieczki wcale nie zamierzały tanio sprzedać skóry i po spokojnym początku dość nieoczekiwanie zaczęły gospodyniom odjeżdżać. Po serii błędów Agnieszki Bednarek-Kaszy i asie serwisowym Sylwii Pelc goście prowadzili już 14:10. Mineralne za odrabianie strat wzięły się trochę później, ale po zablokowaniu Joanny Frąckowiak i wykorzystaniu kontry przez Annę Werblińską jeszcze przed decydującą częścią seta doprowadziły do wyrównania (17:17), za co miejscem na parkiecie zapłaciła Marta Szymańska. Czas wzięty przez Wiesława Popik pozwolił BKS-owi wrócić do gry i po serii dwóch dobrych bloków osiągnąć dwupunktowe prowadzenie. Końcówkę bezbłędnie rozegrały jednak gospodynie i to Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna wygrał inauguracyjną partię 25:21.

Drugą odsłonę zdecydowanie lepiej rozpoczęły podopieczne Bogdana Serwińskiego, mimo że trener do boju puścił naraz trzy nowe zawodniczki: Helene Rousseaux, Kingę Kasprzak i Katarzynę Gajgał-Anioł. Ich dobra gra pozwoliła Mineralnym na pierwszej przerwie technicznej prowadzić aż 8:3. Po czasie Muszynianka kontynuowała dobrą grę, a rywalki nie miały sposobu na jej powstrzymanie. Dość szybko dystans dzielący obie ekipy wzrósł do 8 punktów (16:8). BKS próbował odrabiać straty, ale rozpędzone gospodynie nie zwalniały tempa. Często na ich blok nadziewała się Monika Czypiruk, którą w samej końcówce zastąpiła Helena Horka. Szybkiego seta udaną kiwką zakończyła Kasprzak.

Stojące pod ścianą bielszczanki kolejną partię rozpoczęły mocno skoncentrowane. Dzięki temu, po asie serwisowym Joanny Wołosz, na pierwszą przerwę techniczną schodziły z dwupunktową przewagą. Wystarczyło jednak kilka akcji i błąd Horki, żeby zespół z Muszyny objął prowadzenie 11:10. Znów mylić zaczęła się Czypiruk, co skwapliwie wykorzystały gospodynie, zwiększając prowadzenie do dwóch punktów (13:11). Tym razem zmiany dokonane przez Serwińskiego wybiły jednak jego zespół z rytmu. Po błędach wprowadzonych dopiero do gry: Anny Kaczmar i Dominiki Sieradzan na drugiej przerwie technicznej na minimalnym prowadzeniu ponownie były przyjezdne. Od tego momentu wynik bardzo długo oscylował wokół remisu. W samej końcówce więcej zimnej krwi zachował BKS, wygrywając seta 25:23.

Podrażnione Mineralne od początku czwartego seta ruszyły do natarcia (3:0). W kolejnych akcjach ich przewaga wciąż rosła i przy stanie 10:4 dla Muszynianki Popik musiał ratować swój zespół czasem na żądanie. Chwila odpoczynku zawodniczkom z Bielska starczyła tylko na odrobienie dwóch oczek (14:10), jednak na drugiej przerwie technicznej Muszynianka znów miała w zapasie 6 punktów. Pozbawione nadziei siatkarki BKS z każdą kolejną akcją gasły i ostatecznie przegrały decydującą partię bardzo wyraźnie. Szczęścia szukać będą więc musiały za tydzień w rewanżu przed własną publicznością.

Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna - BKS Aluprof Bielsko-Biała 3:1 (25:21, 25:16, 23:25, 25:16)

Muszynianka: Serena, Bednarek-Kasza, Werblińska, Popović, Dziękiewicz, Jagieło, Maj (libero) oraz Rousseaux, Kasprzak, Gajgał-Anioł, Kaczmar, Sieradzan

BKS Aluprof: Szymańksa, G. Wojtowicz, Frąckowiak, Czypiruk-Solarewicz, Pelc, Łyszkiewicz, M. Wojtowicz (libero) oraz Wołosz, Sawicka, Horka

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Źródło artykułu: