Jedna porażka nie może załamać, lecz musi wzmocnić - komentarze po meczu Effector - Asseco Resovia

Po sensacyjnej wygranej nad zespołem mistrza Polski w drużynie Effectora zapanowała euforia. Natomiast trener Resovii ma pretensje do swoich podopiecznych za postawę w końcówkach setów.

Tomasz Rosiński
Tomasz Rosiński

Olieg Achrem (kapitan Asseco Resovii Rzeszów): Gratulacje dla zespołu z Kielc. Byli od nas lepsi dzisiaj. Przyjechaliśmy tutaj wygrać za 3 punkty, a zdobyliśmy tylko jeden i przegraliśmy ten mecz. Mamy teraz ciężki okres, z którego musimy wyjść. Gramy dalej i jedziemy do Maceraty.

Michał Kozłowski (kapitan Effectora Kielce): Dla nas było nie tak jak przysłowie mówi, że "do trzech razy sztuka", lecz do czterech. W końcu się udało wygrać seta z Rzeszowiem, gdzie w poprzednich trzech meczach w tym sezonie nam się to nie udało. Można powiedzieć niespodzianka, bo wygraliśmy trzy i prawdopodobnie daje nam to pewne play-offy. Cieszymy się bardzo i nic tylko świętować. Koledzy mają urodziny, więc jest ktoś kto może postawić jakieś piwko.

Andrzej Kowal (trener Asseco Resovii): Byliśmy dzisiaj słabszym zespołem, bardzo przewidywalnym i czytelnym. To było nasze najsłabsze spotkanie w tym sezonie. Mieliśmy swoje szanse i na wygranie 3:1, ale nasze błędy szczególnie w ataku zadecydowały. Straciliśmy w końcówkach taką wiarę i to jest smutne, bo generalnie taki zespół powinien grać do ostatniej piłki, a taką przewagę jak wypracuje to powinien utrzymać. Dzisiaj praktycznie graliśmy bez atakującego i to też nam utrudniło zadanie - byliśmy przewidywalni dla zespołu z Kielc. Gramy dalej, sezon się nie skończył. Są następne spotkania i jedna porażka nie może załamać zespołu, tylko takie porażki muszą wzmacniać. Trzeba wyciągać wnioski i jeszcze wszystko można w sezonie wygrać.

Dariusz Daszkiewicz (trener Effectora Kielce): Dzisiaj jesteśmy w odmiennych nastrojach niż tydzień temu, kiedy walczyliśmy o pewne miejsce w play-offach, a nie udało nam się. Wiedzieliśmy, że mamy przed sobą bardzo ciężkie zadanie, bo gramy z zespołami, które są w najlepszej dwunastce w Lidze Mistrzów, a punkty są nam bardzo potrzebne. Dzisiaj takim naszym założeniem było podjąć maksymalne ryzyko na zagrywce i tutaj chyba zepsuliśmy rekordową liczbę zagrywek, gdyż 27. Naszym celem było wyłączenie z gry środkowych, ponieważ każde dobre przyjęcie Resovii kończyło się atakiem ze środka - tutaj Piotek Nowakowski atakował 15 razy z 93 procentową skutecznością, popełnił tylko jeden błąd. To było naszych głównym zadaniem, aby odrzucić zespół z Rzeszowa od siatki. Ja bardzo się cieszę z tego, że wytrwaliśmy w całym spotkaniu. Wygrywając pierwszego seta, grając bardzo równo, drugiego w końcówce przegraliśmy, ale nie spuściliśmy głów i graliśmy dalej. Cały zespół zasługuje na pochwały i mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach również będziemy walczyć z taką zaciętością, takim zaangażowaniem.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×