Joanna Kaczor: Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem

Dąbrowianki pożegnały się z Pucharem CEV w dobrym stylu. Mimo że nie udało im się doprowadzić do złotego seta, to zagrały dobrze. - Trzeba się zastanowić co przed nami - powiedziała Joanna Kaczor.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik

Początkowo siatkarki z Dąbrowy Górniczej występowały w Lidze Mistrzyń, lecz nie udało im się awansować z grupy i w konsekwencji "na pocieszenie" pozostała im rywalizacja w Pucharze CEV, którą rozpoczęły od Challenge Round. W tej fazie rozgrywek trafiły na bardzo wymagającego rywala - Fenerbahce Stambuł, czyli triumfatorki Ligi Mistrzyń z roku 2012.

Dąbrowianki w rywalizacji z turecką ekipą pokazały dwa oblicza, w Stambule zagrały bowiem słabo, lecz we własnej hali zaprezentowały się o wiele lepiej - nie dość, że zdołały wygrać jedną partię, to w dodatku prowadziły wyrównaną grę. Czego zabrakło do pełni szczęścia i doprowadzenia do złotego seta? - To był wymagający przeciwnik, postawiłyśmy się tak, jak mogłyśmy. Zabrakło nam trochę szczęścia w końcówkach, gdyby nie to, to ten mecz mógłby wyglądać inaczej. Wynik jest jaki jest, teraz musimy skupić się na meczach ligowych, to jest dla nas najważniejsze - wyjaśniła Joanna Kaczor, atakująca Tauronu MKS, która zdobyła w tym meczu 12 punktów.

Tauron MKS Dąbrowa Górnicza w tym sezonie chciał pokazać się na europejskich parkietach. - Trudno, nie wyszło, teraz nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, trzeba się zastanowić co przed nami, teraz musimy wyeliminować błędy, które przeszkodziły nam w meczu z ekipą z Turcji - podkreśliła Kaczor.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×