Bydgoszczanie byli o krok od sprawienia kolejnej niespodzianki i awansu do finału krajowego pucharu. Podopieczni Piotra Makowskiego, choć znajdują się obecnie na czele tabeli PlusLigi przez niektóre zespoły byli lekceważeni i traktowani nieco z przymrużeniem oka. Bydgoszczanie znów spisali się jednak znakomicie i w półfinałowym starciu z rzeszowianami walczyli, jak równy z równym. - Było blisko, a zarazem bardzo daleko. To jest właśnie piękne w tym sporcie, że dwie akcje dzieliły nas od finału. W przekroju trzygodzinnego meczu, to naprawdę niewiele. Schodzimy jednak pokonani i to Resovia cieszy się z awansu do finału. Zadecydowały detale. Może za dużo własnych błędów zrobiliśmy, co przełożyło się na stratę tych punktów - podsumowywał libero bydgoskiej ekipy, Michał Dębiec.
Dębiec podkreślał ogromną wolę walki i determinację, którą wykazał się jego zespół. Spośród wszystkich finalistów o bydgoszczanach mówiło się z pewnością najmniej w kontekście końcowego triumfu. - Liczyliśmy na to, że uda nam się awansować. Szczerze powiedziawszy, nikt nas nie stawiał w roli faworyta. Pojawiły się głosy, że zespoły cieszą się, że na nas trafiają. Nie przywiązywaliśmy do tego większej wagi. Cieszę się, że nie poddaliśmy się już przed meczem i pokazaliśmy charakter i walkę, bo na tym nam najbardziej zależało. Nie chcieliśmy przejść obok meczu - dodaje Michał Dębiec.
Dla ekipy Piotra Makowskiego już sam udział w finałowym turnieju i obecność w tak doborowym towarzystwie była wielkim wyróżnieniem. Paradoksalnie, mimo pozycji lidera w PlusLidze bydgoszczanie są wciąż bardzo niedoceniani. - Wygląda na to, że niektórzy jeszcze śmieją się, że jesteśmy liderem. Cieszymy się jednak z tego i patrzymy optymistycznie w przyszłość. Będziemy się już teraz koncentrować na lidze i europejskich pucharach. Od poniedziałku myślimy już o kolejnym rywalu. Przyjeżdżaliśmy tutaj, jako lider, ale znaliśmy wartość pozostałych drużyn, które się tutaj znalazły. Cieszymy się, że mogliśmy się znaleźć wśród takiej elity - zaznacza lidero lidera PlusLigi.
W niedzielnym finale spotkają się ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i Asseco Resovia Rzeszów. Dębiec podkreśla, że wskazanie faworyta tego spotkania graniczy niemalże z cudem. - Ciężko wytypować zwycięzcę, bo taki puchar rządzi się swoimi prawami. Chciałbym przede wszystkim, żeby kibice oglądali dobrą siatkówkę i walkę. Niech wygra lepszy. Ciężko jest mi ocenić, kto wygra. Oba ekipy dysponują podobnym potencjałem. Życzyłbym sobie, by zobaczyć w telewizji dobre spotkanie - kończy kurtuazyjnie Michał Dębiec.
Michał Dębiec: Niektórzy śmieją się, że jesteśmy liderem PlusLigi
Kapitalne widowisko stworzyły zespoły Asseco Resovii Rzeszów i Delecty Bydgoszcz. Ostatecznie po wygranej 3:2 w finale Pucharu Polski znaleźli się mistrzowie kraju.
Źródło artykułu: