Trener Bogdan Serwiński z klubem z Muszyny jest związany od prawie 30 lat i na jego koncie są wszystkie trofea, jakie mógł zdobyć w rodzimych rozgrywkach. Od kiedy w 2006 roku Muszynianka po raz pierwszy stanęła na najwyższym stopniu podium, tylko w jednym sezonie (2006/2007) zabrakło jej w najlepszej trójce. W historii muszyńskiego klubu na próżno jednak szukać dobrych wyników w europejskich pucharach. Mineralne swój największy sukces osiągnęły w sezonie 2010/2011, kiedy awansowały do 1/6 rozgrywek Ligi Mistrzyń. Tam jednak marzeń o dalszym sukcesie zostały pozbawione przez zawodniczki Rabity Baku. W tym sezonie Muszynianka nie poprawi swojego wyniku w LM, bo pożegnała się z tymi rozgrywkami już po fazie grupowej. Dlaczego jeden z najlepszych polskich zespołów nie osiąga sukcesów na międzynarodowej arenie?
- Nie ma co ukrywać, że sportem rządzi ekonomia - odpowiada Bogdan Serwiński. - Siła włoskich zespołów trochę się obniżyła, ale doszło tak dużo klubów tureckich, tradycyjnie rosyjskich plus azerskich zespołów, że przebicie się w Europie jest bardzo trudnym elementem. Gramy w tym momencie w Pucharze CEV i naszym najbliższym przeciwnikiem jest Omiczka Omsk. Wydaje się, że teoretycznie powinien być to słabszy zespół od Dynama Moskwa i będziemy mieli taki sprawdzian, czy podołamy w tej materii. Jest to trudne, biorąc pod uwagę kwestię logistyczną i obciążeń. Granie środa - sobota praktycznie wyklucza logiczny cykl treningowy. Jeśli popatrzy się na zespoły z najwyższej półki, to one dysponują szeroką kadrą, mają możliwość rotacji. Ta pierwsza dwunastka jest na wyrównanym poziomie i to jest może ich przewagą - dodaje trener Muszynianki.
Bogdan Serwiński szans na nawiązanie walki z europejską czołówką siatkówki kobiet upatruje też w jak najczęstszych pojedynkach z tymi zespołami, nawet o nieco sparingowym charakterze. Takie podejście zadecydowało o wyjeździe na grudniowy turniej do Szwajcarii, gdzie Muszynianka zajęła piąte miejsce. - W grudniu bardzo chciałem wyjechać na turniej do Bazylei, bo uważam, że tylko granie z najlepszymi zespołami daje możliwość podniesienia poziomu. Bez konfrontacji z tymi zespołami polskie kluby będą leżały na łopatkach. Jestem bardzo zadowolony z tego turnieju, może nie pod kątem wyniku, bo pierwszy mecz przegraliśmy gładko z RC Cannes. Z Galatasaray graliśmy jednak na równi, przegraliśmy 2:3, ale ten mecz był wyrównany. To daje bodźca do tej pracy, więc jak najwięcej takich kontaktów i pewności siebie zawodniczek i może polskie kluby zaczną wreszcie odgrywać większą rolę w pucharach – uważa szkoleniowiec aktualnych wicemistrzyń Polski.
W tym sezonie Mineralne swojego szczęścia mogą już tylko szukać w Puchar CEV. W czwartek w Omsku zmierzą się z Omiczką i Muszynianki nie ukrywają, że ich celem jest zwycięstwo. - Celem jest zdobycie Pucharu CEV. Skoro już jeździmy i gramy, to nie może być inaczej. Do Omska nie jedziemy na wycieczkę tylko po zwycięstwo. Co z tego wyjdzie, to się okaże. Skoro jednak zaszłyśmy tak daleko, to mam nadzieję, że uda się wygrać oba mecze z Omskiem i zagrać w finale - zapowiada środkowa Muszynianki, Agnieszka Bednarek-Kasza.