Markowa zagrywka: Niech każdy robi swoje

Jest faworyt do objęcia stanowiska trenera kadry siatkarek, wiążąca decyzja jednak jeszcze nie zapadła. Ogólnonarodowa dyskusja na temat trwa za to w najlepsze, zaś zawodniczki wiodą w niej prym.

Najpoważniejszym kandydatem do objęcia narodowej drużyny siatkarek jest Piotr Makowski, to wiemy już od dawna. Cała sytuacja przypomina wybory trenera dla naszych panów, co miało miejsce na początku 2011 roku. Wtedy zdecydowanie najwyżej stały akcje Jacka Nawrockiego, a wybrany został Andrea Anastasi. Czy jest możliwa powtórka scenariusza sprzed dwóch lat? Póki obie strony nie złożyły podpisów pod angażem, możliwe jest wszystko, zaś same kadrowiczki mocno "pracują", by selekcjonerem Makowski nie został.

Liczne komentarze czołowych reprezentantek Polski nie pozostawiają złudzeń. One wyraźnie domagają się zagranicznego fachowca, który ma na swoim koncie wiele sukcesów. Jeśli mnie jednak pamięć nie myli, takowego już mieliśmy, i to całkiem niedawno. Nazywał się Marco Bonitta. Włoch zawitał nad Wisłę opromieniony zdobywaniem medali z reprezentacją Italii, lecz z naszą kadrą powtórzyć tego nie potrafił. Pod jego wodzą o sukcesach osiąganych za czasów Andrzeja Niemczyka, jak by nie było naszego rodaka, mogliśmy tylko pomarzyć. Atmosfery też zresztą wtedy nie było, a więcej na ten temat mogłyby powiedzieć Katarzyna Skowrońska-Dolata, Anna Werblińska oraz Katarzyna Skorupa. Nie wiadomo też, skąd Polki biorą tyle optymizmu, wiążąc swoją przyszłość z "obcym". Wszak ostatnim zagranicznym szkoleniowcem, który doprowadził żeńską reprezentacje Polski do sukcesu był Lothar Geyer, a było to w latach 1949-1950. Wraz z Bonittą byli zresztą jedynymi obcokrajowcami prowadzącymi nasz zespół.

Od lat panuje przekonanie, że siatkarska centrala oszczędza na żeńskiej kadrze, o czym również głośno mówią nasze obecne reprezentantki. Może to i prawda, lecz pieniądze nie grają. Kasa oczywiście jest potrzebna i im jest jej więcej, tym lepiej. Nie jest to jednak gwarancja sukcesu. Dobitnie obrazuje nam to postawa męskiej ekipy Delekty Bydgoszcz w tym sezonie, nie z kim innych, jak właśnie z Piotrem Makowskim na ławce trenerskiej. W Bydgoszczy się nie przelewa, lecz ta drużyna jest na najlepszej drodze, by wygrać rundę zasadniczą PlusLigi. Jak do tej pory w pokonanym polu pozostają zespoły dysponujące znacznie obfitszymi budżetami.

Cuda się zdarzają. W najbliższym czasie na te ze strony naszej żeńskiej kadry bym jednak nie liczył. Raczej żaden cudotwórca typu Hugh McCutcheon kadry pań nie uzdrowi, nawet, gdyby mu płacono w sztabkach złota. Reprezentacja Polski potrzebuje kilku lat wytężonej pracy, opartej na poprawie organizacji, solidnym treningu i jednomyślności całego środowiska przez dłuższy okres czasu. Narzekania powinny ustać, bo one tylko psują atmosferę, której tworzenie tak naprawdę nie zostało jeszcze zapoczątkowane, a będzie to jedno z pierwszych zadań nowego szkoleniowca.

Każdy ma prawo do własnego zdania, a dla mnie najlepszym kandydatem jest Piotr Makowski. Jest trenerem głodnym sukcesów, zna mentalność polskich zawodniczek, potrafi stworzyć odpowiednią atmosferę i umie pracować z jednym zespołem z pełnym poświęceniem przez długi okres, co udowodnił prowadząc żeńską ekipę z Bydgoszczy. Najistotniejsze w tej kwestii będzie jednak zdanie siatkarskiej centrali i bardzo dobrze. To władze są od podejmowania decyzji, siatkarki od grania, a szkoleniowiec od trenowania. Jeśli każdy spełni rzetelnie swoje zadanie to i kibice będą mieli chwile radości podczas kibicowania.

Marek Knopik

Źródło artykułu: