Rozciągnięcie ostatniej kolejki fazy zasadniczej PlusLigi do czterech dni sprawiło, że jastrzębianie mają swój los we własnych rękach. Po niedzielnym zwycięstwie Asseco Resovii Rzeszów spadli na czwartą pozycję i jeśli chcą uniknąć konfrontacji z bełchatowianami muszą pokonać zespół z Częstochowy. Co wcale może nie być takim prostym zadaniem.
W pierwszym ligowym meczu tych drużyn Jastrzębski Węgiel dość łatwo pokonał Akademików w ich własnej hali. Następnie obydwa zespoły mierzyły się w Pucharze Polski. Tu już podopieczni Lorenzo Bernardiego musieli się mocno napracować, aby awansować do kolejnej rundy. Znakomita postawa Grzegorz Boćka i spółki sprawiła, że jastrzębianie dopiero po tie-breaku pokonali drużynę prowadzoną przez Marka Kardosa.
Młoda ekipa Wkręt-metu AZS Częstochowa upodobała sobie urywanie punktów potentatom w ich własnych obiektach. Sześciokrotni mistrzowie Polski psuli już nastroje w halach w Bełchatowie i Rzeszowie. Również dwukrotnie potrafili urwać punkty ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle. Czy w Jastrzębiu-Zdroju także pokuszą się o sprawienie niespodzianki?
Sytuacja w tabeli spowodowała, że gospodarze poniedziałkowej potyczki mogą na koniec zająć drugie, trzecie bądź czwarte miejsce. Wszystko zależy od wyniku osiągniętego w meczu z Akademikami. "Pomarańczowi" z pewnością zagrają o pełną pulę, gdyż przed własną publicznością polegli w lidze tylko raz. Jednakże los, a w szczególności ten z Częstochowy, lubi płatać figle.
Jastrzębski Węgiel - Wkręt-Met AZS Częstochowa / poniedziałek 11.02 godz.18:00