Dla serbskiego siatkarza środowy mecz był wyjątkowy. W sezonie 2010/2011 występował on w PlusLidze w drużynie AZS-u Olsztyn. Jednak w lutym 2011 roku kontrakt Serba został rozwiązany za porozumieniem stron z powodu przedłużającej się kontuzji. Vladimir Čedić uważa, iż w polskiej lidze pokazał, co potrafi, lecz kłopoty ze zdrowiem wiele skomplikowały.
- W Polsce grałem dobrze, ale miałem pecha z urazem kolana. Przed kontuzją prowadziłem nawet rozmowy z działaczami klubu z Bydgoszczy, którzy byli zainteresowani zatrudnieniem mojej osoby. Oczywiście, w związku z urazem nikt się potem już nie odezwał - ujawnił Vladimir Čedić, który nie ukrywa, że jest zachwycony tym, co zobaczył w naszym kraju, gdy występował w olsztyńskim klubie.
- W Polsce siatkówka jest sportem numer jeden. Hale są pełne, a każde spotkanie to spektakl sam w sobie. Każdy kibic i zawodnik bawi się meczem. We wszystkich dziesięciu klubach ligowych są fenomenalne warunki, począwszy od treningów, hal, poprzez komfort życia, mieszkania, kwestii samochodu, sprzętu...Prawie wszystko jest idealne. Nie ma problemu z warunkami, które można powiedzieć, że są jak w NBA - stwierdził Serb. Jednak paradoksalnie, to co jest jedną z przyczyn sukcesów polskiej siatkówki, dla Vladimira Čedicia stało się źródłem kłopotów.
- Mogę powiedzieć, że Polacy pięć razy więcej pracują od nas. Naprawdę ciężko harują, zwracają ogromną uwagę na przygotowanie fizyczne. Jeśli ktoś nie jest do tego przyzwyczajony, może mieć problemy. Moje kolano nie było w stanie tego wytrzymać - powiedział zawodnik z Bałkanów.