Adam Grabowski (trener Atomu Trefla Sopot): Taki jest urok grania z Piłą - wyraźnie musimy dostać pstryczka w nos, żeby grać swoje. Mam nadzieję, że w Pile się obejdzie bez takich dziwnych historii. Na pewno sporo popracujemy teoretycznie, na wideo. Dziś ponownie nie obyło się bez prostych błędów. Będziemy próbowali je wyeliminować.
Mirosław Zawieracz (trener PTPS-u Piła): Jak wszyscy wiedzą, przegrywamy 0:2. Jeszcze jesteśmy w grze, choć z taką grą jak dzisiaj czy wczoraj nie mam zbyt dużo szans, by wygrać kolejne mecze. Dobrze graliśmy tylko momentami, a to jest za mało na taka drużynę jak Atom. Jeśli chcemy coś jeszcze ugrać, musimy od początku do końca grać dobrze, a nie tylko fragmentami.
Izabela Bełcik (kapitan Atomu Trefla Sopot): Oczywiście cieszę się z tych dwóch zwycięstw. Zrobiłyśmy to, co miałyśmy zrobić. Nie obyło się jednak bez stresowych sytuacji. Przegrałyśmy seta, co wynikało z braku koncentracji. Nie robiłyśmy wówczas tego, co powinnyśmy. Piła wykorzystała to, wzniosła się na falę i wykorzystała sytuacje obijając nasze ręce. Zagrałyśmy dziś trochę inaczej niż wczoraj, przez co mam nadzieję, że trener gości będzie miał ciężej, by przygotować swój zespół do następnego meczu.
Monika Naczk (kapitan PTPS-u Piła): Chciałabym pogratulować dwóch zwycięstw zespołowi z Sopotu. Mimo usilnych starań nie udało nam się powstrzymać Rourke. Zabrakło nam argumentów. Ani w zagrywce, ani w przyjęciu, nie potrafiłyśmy się przeciwstawić tak dobrze grającemu zespołowi. Mam nadzieję, że nasza gra ulegnie poprawie i u nas nawiążemy większą walkę.
Wstyd, panie "trenerze", po prostu wstyd.