W sobotę odbyła się ostatnia kolejna rundy zasadniczej na zapleczu PlusLigi. KPS Jadar, aby zakwalifikować się do fazy play-off potrzebował zwycięstwa nad Energetykiem oraz korzystnych rezultatów w dwóch innych spotkaniach. Ostatecznie spełniony został tylko pierwszy warunek. Siedlczanie bez problemów uporali się z niżej notowanym Energetykiem Jaworzno. - Byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem. Z całym szacunkiem ale graliśmy z ostatnią drużyną w tabeli. Graliśmy bez żadnych fajerwerków i to spokojnie starczyło. Wygraliśmy gładko i przyjemnie - tłumaczy Jakub Kowalczyk, środkowy KPS.
Ekipa z Mazowsza rundę zasadniczą zakończyła na 9 miejscu. - Była to runda niewykorzystanych szans. Było wiele meczów, w których mogliśmy zdobyć jeden punkt lub jeden set więcej, ale jakoś nam to nie wychodziło - tłumaczy Kowalczyk. Dopiero w ostatnich meczach rundy zasadniczej gra KPS-u uległa znacznej poprawie. - Końcówka w naszym wykonaniu była dobra. Wygraliśmy w Ostrołęce, u siebie z Energetykiem Jaworzno. Wcześniej natomiast był jeden wielki marazm. Myślę, że z całej rundy nikt nie jest zadowolony. Każdy z nas przed sezonem z pewnością chciał więcej - dodaje 26-letni zawodnik.
W drużynie z Siedlec wiele zmieniło się po zmianie trenera. Przypomnijmy, iż w lutym zarząd KPS rozwiązał umowę z Dominikiem Kwapisiewiczem, który prowadził zespół od początku sezonu 2012/2013. - Dobrze współpracowało mi się z trenerem Kwapisiewiczem, teraz z nowym trenerem też jest w porządku. Tak to już jest, że jak drużynie nie idzie to trzeba coś lub kogoś zmienić. Łatwiej jest wymienić trenera niż zawodników - twierdzi były zawodnik Jokera Piła.
KPS Jadar w fazie play-out spotka się z outsiderem I ligi - Energetykiem Jaworzno. Podopieczni Sławomira Gerymskiego w 22. kolejkach zgromadzili zaledwie 9 punktów. Z pewnością to ekipa z Mazowsza będzie faworytem kwietniowych spotkań. - Nie dopuszczam myśli o porażce z Energetykiem. Mam nadzieję, że wszystkie mecze będą wyglądały tak jak ten sobotni. Oczywiście to jest tylko sport, gra w play-outach wyzwala dodatkowe negatywne emocje. Jestem optymistą i nie dopuszczam innego scenariusza niż trzy zwycięstwa - kończy Jakub Kowalczyk.