Seniorska siatkówka plażowa w Polsce raczkuje - rozmowa z Mariuszem Prudlem, mistrzem Europy do lat 23

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Na początku maja sprawili ogromną sensację, eliminując w pierwszej rundzie Swatch FIVB World Tour brazylijską parę Harley-Pedro. Są obecnymi mistrzami Europy do lat 23 i 5. duetem mistrzostw Europy seniorów. Mowa oczywiście o duecie Mariusz Prudel - Grzegorz Fijałek. Obaj przebywają obecnie na turnieju w Blackpool (Anglia), lecz Mariusz znalazł trochę czasu na rozmowę z portalem SportoweFakty.pl.

W tym artykule dowiesz się o:

Jacek Konsek: Jakie były twoje początki z siatkówką?

Mariusz Prudel: Siatkówkę zacząłem trenować w 1 klasie liceum. Początkowo traktowałem to jako relaks i odskocznię od obowiązków szkolnych. Wtedy w ogóle nie myślałem, że będę grał w siatkówkę plażową, bo o takiej nawet nie słyszałem. Jednak w siatkówce tak się zakochałem, że brakowało mi jej w wakacje i dlatego też w wieku 18 lat zacząłem trenować plażówkę.

Czy rozpoczęcie treningów w tak późnym wieku ma jakiś wpływ na twoją dotychczasową karierę?

- Na pewno jakiś wpływ ma, ale nigdy nie zastanawiałem się, co by było, gdybym wcześniej zaczął. Możliwe, że już bym nie grał, bo młodzi ludzie często rezygnują po drobnych niepowodzeniach. Zdecydowanie lepiej rozpocząć treningi i już za niedługo cieszyć się z jakiegoś małego sukcesu. Dlatego też uważam, że dobrze się stało, że tak późno zacząłem.

W poprzednim sezonie drużyna TS Volley Rybnik, z twoim niemałym udziałem, wywalczyła awans do 2 ligi. Jak postrzegasz ten sukces?

- Faktycznie udało się awansować do 2 ligi, ale to jaki ja w tym miałem udział, już nie mnie oceniać. Bardzo się cieszę, że mogłem pomóc i przyczynić się w jakimś stopniu do awansu, bo jest to niewątpliwie przełomowy sukces, jeśli chodzi o rybnicką siatkówkę. Oby ten awans okazał się początkiem prawdziwej seniorskiej siatkówki w naszym mieście, ale do tego oprócz zaangażowania i ciężkiej pracy zawodników, trenerów, jak również działaczy, potrzeba wsparcia od strony finansowej. Mam nadzieję, że znajdą się ludzie, którzy wspomogą ten piękny sport w Rybniku.

Czy w nadchodzącym sezonie ponownie będziesz wspierał swoich kolegów na parkiecie?

- Niestety nie dam rady zagrać w tym sezonie na hali, chociaż bardzo bym chciał. Na pewnym poziomie nie da się połączyć obu tych dyscyplin. Bardzo lubię grać w siatkówkę halową i pewnie pojawię się na jakimś treningu, żeby poodbijać, ale granie w meczach w sezonie odpada. W 3 lidze jakoś dało się po treningach na plaży przyjść na mecz i coś zagrać, ale w 2 lidze musiałbym trenować w miarę regularnie na hali, a to jest niemożliwe. Na pewno będę pilotował rozgrywki 2 ligi i jak znajdę chwilę wolnego czasu, to przyjdę pokibicować na mecz.

Bez wątpienia rok 2008 był w twoim wykonaniu niezwykle udany. Które sukcesy z ostatnich miesięcy znaczą dla ciebie najwięcej?

- Bardzo się cieszę, że decyzja o poświęceniu się siatkówce plażowej okazała się trafna. Ta decyzja w wielkim stopniu zmieniła moje życie, ponieważ teraz większość czasu spędzam poza Rybnikiem. Jeśli nie w Łodzi, gdzie na co dzień trenujemy, to na turniejach. Dla mnie najważniejszym sukcesem w tym sezonie jest zajęcie 5. miejsca w Mistrzostwach Europy seniorów w siatkówce plażowej i 1. miejsca w Mistrzostwach Europy do lat 23 w plażówce. To właśnie Mistrzostwa Europy do lat 23 były naszym głównym celem w tym roku i cieszy, że udało nam się udowodnić naszą wartość.

Jakie więc plany i najważniejsze cele stawiasz sobie na rok 2009?

- Póki co ten sezon jeszcze się nie skończył, pozostało parę wyjazdów na turnieje i nie myślimy o przyszłym sezonie. Obecnie przebywam na turnieju w Anglii, a na początku października weźmiemy udział w towarzyskim turnieju na Teneryfie. Później jeszcze wybieramy się do Dubaju i Bahrajnu. Życzyłbym sobie, żeby następny sezon był tak udany jak ten, a wszyscy będą zadowoleni.

Komu najwięcej zawdzięczasz w swojej karierze?

- Przede wszystkim sobie i trenerom, z którymi się spotkałem w mojej karierze. Przede wszystkim Lech Kowalski - mój pierwszy trener, zarówno na hali, jak i na plaży, to dzięki niemu zostałem zauważony przez trenerów kadry polski. Czesław Kolpy - trener kadry Polski, który jako pierwszy postawił na mnie i razem z Grzegorzem Fijałkiem zabrał nas na Mistrzostwa Europy do lat 20, gdzie po tygodniu wspólnych treningów zdobyliśmy srebrny medal. Sławomir Robert - trener młodzieżowej i seniorskiej kadry Polski, z którym aktualnie współpracuje i dzięki któremu osiągnąłem tegoroczne sukcesy grając z Grzegorzem. Nie mogę oczywiście zapomnieć o moich rodzicach, bez których cała ta przygoda by się nie odbyła. Wspierali mnie finansowo na początku mojej przygody z siatkówką, jak również użyczali samochodu, kiedy tylko było to możliwe. Nie wspominając o tym, że często razem ze mną jeździli na pobliskie turnieje siatkówki plażowej.

Jak wygląda obecnie stan polskiej siatkówki plażowej? Czy jest szansa, aby w niedalekiej przyszłości siatkarze z naszego kraju zaistnieli w World Tourze?

- Seniorska siatkówka plażowa w Polsce raczkuje. Z kolei jeśli chodzi o siatkówkę młodzieżową, to jesteśmy jednymi z najlepszych na świecie. W tym roku zdobyliśmy 8 medali w kategoriach młodzieżowych, co jest najlepszym wynikiem w historii polskiej siatkówki plażowej. Żaden inny kraj nie zdobył tylu medali w tym sezonie. Nie ma to jednak przełożenia na siatkówkę seniorską, gdzie potrzebne jest wsparcie sponsorów i całoroczne przygotowania do sezonu. Dzięki Polskiemu Związkowi Piłki Siatkowej, w Łodzi powstał "balon" (4 boiska do plażówki przykryte nadmuchiwanym balonem - przyp. J.K.), gdzie mamy możliwość całorocznego trenowania, jak również zapewnione stypendium. Dzięki tegorocznym sukcesom mamy zapewnienie startów we wszystkich World Tourach na całym świecie, co w niedalekiej przyszłości może zaowocować tym, że jakaś Polska para zaistnieje w tym cyklu. Bo bez stałego kontaktu z najlepszymi plażowiczami świata nie ma szans na jakikolwiek sukces. Mamy również nadzieję, że znajdą się osoby, które pomogą nam w zdobywaniu tego niezbędnego doświadczenia.

Leszek Blanik z Radlina oraz Artur Noga z Raciborza, dzięki dobrej postawie na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie, przynieśli regionowi duży splendor. Czy za 4 lata w Londynie o podobny wyczyn postara się Mariusz Prudel?

- Takie myśli chodzą po głowie żeby zagrać w Londynie na Olimpiadzie, ale do tego jeszcze bardzo długa i kręta droga. Cieszy mnie to, że są ludzie z mojego regionu, dzięki którym nasz kraj jest rozsławiany na cały świat. To jest jakiś bodziec dla młodego pokolenia, by jednak wolny czas poświęcać na rekreację bądź uprawianie sportu, a nie tylko na komputer czy telewizję. Wracając do tematu, każdy ma jakieś marzenia i oby każdemu się one spełniły.

Jakie są twoje zainteresowania poza siatkówką? Co lubisz robić w wolnym czasie?

- Ostatnimi czasy, jak tylko jestem w domu w Rybniku, to wolny czas w dużej mierze poświęcam dziewczynie. Pomimo że na co dzień mam kontakt ze sportem, to w wolnym czasie także nie lubię siedzieć bezczynnie. W chwili wytchnienia również komputer i muzyka są mile widziane.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)