Po sobotnim zwycięstwie MKS-owi do upragnionego półfinału brakowało już tylko jednej wygranej. Impel natomiast znalazł się pod ścianą. Porażka w niedzielę oznaczała dla wrocławianek pożegnanie się z marzeniami o medalu, który przed sezonem był celem ich klubu. Oba zespoły wyszły więc na boisko maksymalnie zmobilizowane.
Początek spotkania zdecydowanie należał do dąbrowianek. Po ataku Mileny Stacchiotti ze środka prowadziły już 6:1. Gospodynie rozpoczęły odrabianie strat tuż po pierwszej przerwie technicznej. Efektowny blok Vesny Djurisić doprowadził do stanu 8:9. Chwilę później trener Kawka musiał poprosić o przerwę. Zdołał on uspokoić zawodniczki Tauronu, które po chwilowym przestoju wróciły do swojej dobrej gry. Wynik 17:17 był ostatnim dającym Impelowi nadzieję na zwycięstwo. Końcówka okazała się prawdziwym popisem zdobywczyń Pucharu Polski. Skuteczne akcje Elżbiety Skowrońskiej zapewniły im pewną wygraną w premierowej odsłonie pojedynku (21:25).
Druga partia miała zupełnie inny przebieg. Na pierwszą przerwę techniczną zawodniczki zeszły po skutecznej kiwce Charlotte Leys (7:8). Do stanu 16:16 walka była bardzo wyrównana, a żaden z zespołów nie mógł odskoczyć na więcej niż dwa - trzy oczka. Później jednak gra MKS-u kompletnie się rozsypała. Dąbrowianki miały ogromne problemy ze skończeniem ataku i popełniały proste błędy. Gdy w aut piłkę posłała Frauke Dirickx, na tablicy pojawił się wynik 22:18. Nie pomogły czasy i podwójna zmiana. Kryzys w szeregach swojej drużyny potwierdziła Katarzyna Zaroślińska. To właśnie jej błąd zakończył seta, niechlubnym dla przyjezdnych wynikiem 25:18.
Wydawało się, że Tauron szybko pozbiera się po przykrej porażce. Do pierwszej przerwy technicznej faworytki bez problemów dotrzymywały kroku wrocławiankom. Kolejne akcje pokazały jednak, że schemat z poprzedniej partii może się powtórzyć. Skuteczny blok zapewnił Impelowi cztery oczka przewagi (11:7). Od tego momentu na parkiecie istniał już tylko jeden zespół. Rozpędzone gospodynie bezlitośnie wykorzystywały wszystkie problemy przeciwniczek. Przy stanie 23:16 losy seta były praktycznie przesądzone. Autowa zagrywka Magdaleny Śliwy przesądziła sprawę (25:18).
Mimo niekorzystnego rezultatu zdobywczynie Pucharu Polski nie zamierzały się poddać. Czwartą odsłonę rozpoczęły z wysokiego C. Przy stanie 1:5 trener Aleksandersen musiał przywołać podopieczne do siebie. Jego uwagi nie zdały się na wiele. Zawodniczki z Dolnego Śląska popełniały sporo błędów i w żaden sposób nie mogły zniwelować strat. Szczęśliwy atak Skowrońskiej zaowocował wynikiem 4:11. Przyjezdne utrzymały świetną dyspozycję już do końca. Grając jak w transie dosłownie rozniosły Impel i doprowadziły do tie-breaka (13:25)
Podniesienie się po takim ciosie nie było dla wrocławianek łatwe. Prawdopodobnie rozpoczynając decydującą partię wciąż miały w pamięci to, co stało się kilka minut wcześniej. Już podczas zmiany stron traciły do rywalek cztery oczka. Koncert dąbrowianek trwał w najlepsze. Blok podopiecznych Waldemara Kawki okazał się dla miejscowych zaporą nie do przejścia. Wynik 5:15 pokazuje jednoznacznie, który zespół był w niedzielę lepszy.
Tauron jako ostatni zapewnił sobie miejsce w najlepszej czwórce Orlen Ligi. Rywalem MKS-u w walce o wielki finał będzie BKS Aluprof Bielsko-Biała .
Impel Wrocław - Tauron MKS Dąbrowa Górnicza 2:3 (21:25, 25:18, 25:18, 13:25, 5:15)
Impel: Mroczkowska, Konieczna, Wilson, Pyziołek, Djurisic, Ognjenovic, Medyńska (libero) oraz Polak, Haładyn, Rosner.
Tauron: Leys, Liniarska, Kaczor, Stacchiotti, Dirickx, Skowrońska, Strasz (libero) oraz Śliwa, Zaroślińska, Szczurek.
MVP: Elżbieta Skowrońska (Tauron MKS)
Wynik rywalizacji do trzech zwycięstw: 3:1 dla Tauronu.