Stawkę pojedynku dało się odczuć od samego początku, gdyż siatkarki obu zespołów grały nieco nerwowo, ale w miarę upływu czasu koncentracja wzięła górę nad nerwami i dość szybko mecz stał się bardzo wyrównany, a w akcjach nie brakowało precyzji. Dzięki trudnej zagrywce Milady Bergrovej (która bezpośrednio serwisem zdobyła dwa punkty) bielszczanki przejęły inicjatywę (5:5, 5:10). Dąbrowianki przełamały serię rywalek dopiero dzięki… zepsutej zagrywce Bergrovej. Mimo przestoju gospodynie wróciły do gry, lecz wynik był dla nich niekorzystny.
Do remisu doprowadziły nie tylko dzięki swoim skutecznym akcjom, ale również za sprawą prostych błędów przeciwniczek. Dąbrowianki poszły za ciosem i od razu wyszły na prowadzenie (15:14). Ich siłą stał się blok, nawet z tym pojedynczym bielszczanki miały problemy. Gospodynie świetnie radziły sobie również w kontrach, dzięki czemu wypracowały sobie sześciopunktowe prowadzenie (21:15). Przyjezdne nie były w stanie podnieść się z kolan, a rywalki "dobiła" Elżbieta Skowrońska, która zaserwowała dwa asy w samej końcówce seta.
Bielszczanki zapomniały o słabej grze z premierowej odsłony i udało im się dobrze rozpocząć kolejną partię. Natomiast gospodynie miały duże problemy w ataku, nie były w stanie skończyć akcji, a rywalki punktowały blokiem lub na kontrze. Na tablicy wyników pojawił się remis, ale znów dał o sobie znać szczelny blok BKS-u (7:7, 7:12). Dąbrowianki nie były w stanie przeciwstawić się rywalkom na tyle, by ich straty malały, przewaga bielszczanek wynosiła już sześć punktów, co mogło okazać się bezcenne w końcowym rozrachunku. Wydawało się, że w końcówce seta nie będzie już emocji, ale gospodynie poprawiły swoją grę i zniwelowały straty do dwóch punktów - duży udział miały w tym zmienniczki, wprowadzone na boisko przez Waldemara Kawkę, a w szczególności Magdalena Śliwa. Siatkarki BKS-wykorzystały dopiero czwartą piłkę setową, a to dzięki udanemu serwisowi Bergrovej.
Początek odsłony znów był wyrównany, ale w zagraniach obu drużyn pojawiały się niedokładności. Bielszczankom udało się uzyskać inicjatywę punktową, przy stanie 8:11 trener Waldemar Kawka poprosił o czas. Nie przyniósł on jednak oczekiwanych rezultatów, jego podopieczne wciąż nie grały na miarę swoich możliwości, nie pomagały nawet zmiany (co ciekawe, przed drugą przerwą techniczną dąbrowski szkoleniowiec wykorzystał pięć zmian). Tauron MKS nie przypominał drużyny z poprzedniego seta, gospodyniom wychodziło mało akcji, co skrzętnie wykorzystywały ich rywalki na kontrach. Przyjezdne wygrały trzecią partię bez większych problemów.
BKS rozpoczął następnego seta z wysokiego "C", gdyż od prowadzenia 3:0. Mimo słabego początku dąbrowianki szybko zaczęły grać, dzięki czemu doprowadziły do remisu 5:5. Jednak już po pierwszej przerwie technicznej przyjezdne odzyskały przewagę, co w połączeniu z kilkoma błędami własnymi najwyraźniej podłamało Zagłębianki, które przegrywały już dziesięcioma punktami. Bielszczanki cały czas kontynuowały swoją dobrą grę, ciesząc się każdym udanym zagraniem, co powoli prowadziło je do triumfu w całym spotkaniu. Mimo końcowego zrywu gospodynie nie istniały na boisku, co sprawiło, że już w drugim secie doznały bolesnej porażki, rywalki wręcz je zdemolowały.
Tauron MKS Dąbrowa Górnicza - BKS Aluprof Bielsko-Biała 1:3 (25:17, 25:27, 15:25, 18:25)
Tauron MKS: Dirickx, Zaroślińska, Liniarska, Stacchiotti, Skowrońska, Leys, Strasz (libero) oraz Staniucha-Szczurek, Kaczor, Śliwa, Tokarska.
BKS: Wołosz, Horka, Bergrova, G. Wojtowicz, Sieczka, Cella, Sawicka (libero) oraz Pelc, Szymańska, Czypiruk-Solarewicz, Łyszkiewicz, M. Wojtowicz.
MVP: Helena Horka (BKS Aluprof Bielsko-Biała)
Stan rywalizacji: 1:0 dla BKS-u Aluprofu Bielsko-Biała
Kolejne spotkanie zostanie rozegrane w sobotę 6 kwietnia, jego początek zaplanowano na godzinę 18:00.