Mecz w Ergo Arenie rozpoczął się od nieco nerwowej gry i błędach w polu zagrywki z obu stron. Widać było, że zawodniczki odczuwają wagę tego spotkania, jako że przytrafiały im się niedokładne przyjęcia czy podwójne odbicia. Wynik na początku oscylował w granicach remisu (5:6). Można było jednak zauważyć nieznaczną przewagę gości, które lepiej radziły sobie w przyjęciu. Na pierwszej przerwie technicznej, Muszynianka prowadziła 8:5, po bloku na Rachel Rourke. W kolejnej akcji Australijka także napotkała szczelny blok przeciwniczek a następny atak atakującej wylądował na aucie i zrobiło się już 5:11 dla Mineralnych. Na nic zdała się przerwa wzięta przez trenera Atomu - gospodynie dalej nie radziły sobie w przyjęciu a także drugi kontakt z piłką pozostawiał wiele do życzenia (6:14). W dalszej fazie tej partii Muszynianka kontrolowała przebieg gry, a Atomówki dalej nie mogły uporać się z własnymi błędami. Niedokładne przyjęcie, nawet libero, Marioli Zenik a także bezradne ataki zmienniczek spowodowały, że Muszynianka pewnie wygrała tego seta 25:15.
Z podobną energią podopieczne Bogdana Serwińskiego rozpoczęły grę w drugiej odsłonie - doskonale sprawowały się w obronie a Atomówki dalej bardzo przeciętnie prezentowały się w organizacji własnej gry. Jedyną zawodniczką, która trzymała poziom gry była Julia Szeluchina. Inne zawodniczki, musiały cały czas walczyć z podwójnym blokiem, co ułatwiało Mineralnym podbijanie piłek czy wybloki (3:8). Podobnie jak w partii pierwszej, sopocianki starały się gonić wynik i szarpały swoją grę, ale nawet na pojedynczym bloku problem ze skończeniem ataku miała Erika Coimbra. Na 3 punkty zbliżyły się Atomówki po jednym z nielicznych w tym spotkaniu bloków (9:12). Za chwilę jednakże przewaga Muszynianki ponownie się powiększyła po tym, jak drugi raz nieczysto piłkę wystawiła Izabela Bełcik. Jeszcze przed drugą przerwą techniczną gospodynie zdołały nieco nadgonić wynik, ale to wicemistrzynie Polski schodziły na nią z dwupunktowym prowadzeniem (14:16). W kolejnej części tego seta mistrzynie Polski niespodziewanie doprowadziły do remisu, głównie za sprawą błędów gości (18:18). W kolejnej akcji, sopocianki wyszły na pierwsze prowadzenie w tym meczu. Co więcej, prowadzenie to zaczęły powiększać dzięki wyraźnemu spadkowi koncentracji Mineralnych, w szczególności Valentiny Sereny (21:19). Końcówkę tej partii koncertowo zagrała liderka sopocianek, Rachel Rourke, a także zaczął funkcjonować blok gospodyń. Wojnę nerwów Mineralne wytrzymały i doprowadziły do remisu 24:24, ale po błędzie w zagrywce i skończonym ataku Szeluchiny, to sopocianki mogły cieszyć się ze zwycięstwa w tym secie.
Trzecia odsłona rozpoczęła się zupełnie inaczej niż dwie poprzednie - to Atom wyszedł na prowadzenie 4:2 i od razu widać było zupełnie inną energię w drużynie Adama Grabowskiego. Role powoli zaczęły się odwracać, jako że to Muszynianki wyglądały nieco nieporadnie w obronie a proste błędy popełniała nawet Paulina Maj. Dobra gra sopocianek sprowokowała kibiców do okrzyków "mistrz, mistrz, Atom mistrz". I faktycznie, doping kibiców, wyjątkowo licznie gromadzonych w trójmiejskiej hali niósł mistrzynie Polski, które prowadziły 11:9. Jednakże chwilę później, po złych przyjęciach Kiki Coimbry, Muszynianki zdołały doprowadzić do remisu a w następnej kolejności wyjść na prowadzenie 14:16. Mistrzynie Polski jednakże nie dały uciec swoim rywalkom i udało im się kontrolować przebieg tego seta (17:17). Nerwowa końcówka jaką zafundowały obie drużyny trójmiejskiej publiczności obfitowała w długie akcje, kończone częściej przez zawodniczki Atomu. Mineralne nie wytrzymały tych wymian ciosów i uległy gospodyniom. Seta zakończyła atomowym atakiem Rachel Rourke.
Początek kolejnej partii to seriami zdobywane punkty przez oba zespoły. Głównie jednak były to błędy z obu stron. Mimo prowadzenia Atomu, już po chwili, to Mineralne wywalczyły przewagę i kilku-punktowe prowadzenie, można by rzecz "z niczego" (4:8). Mecz kobiecej siatkówki nie może jednak obejść się bez niespodziewanych obrotów spraw i to także miało miejsce wielokrotnie w piątkowym meczu. Atomówki nagle zaczęły lepiej grać w obronie i zdołały poprawić wynik i na tablicy widniał rezultat 12:12. Coraz więcej błędów popełniały zawodniczki gości, także bardzo dobrze spisująca się w tym spotkaniu Sanja Popović, co do furii doprowadzało szkoleniowca przyjezdnych (16:14). Gospodynie poczynały sobie coraz pewniej na boisku, lepiej serwowały i powiększały swój dorobek punktowy, co zmusiło Bogdana Serwińskiego do wzięcia czasu (18:14). Przy stanie 20:17 lekkiego urazu nabawiła się Popović i to wybiło już zupełnie z rytmu Mineralne i Atom wygrał cały mecz 3:1.
Atom Trefl Sopot - Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna 3:1 (15:25, 26:24, 25:21, 25:18)
Atom:
Coimbra, Bełcik, Pykosz, Szeluchina, Rourke, Kaczorowska, Zenik (libero) oraz Wilk, Kwiatkowska, Podolec, Łukasik, Cabrera
Muszynianka: Werblińska, Dziękiewicz, Popović, Gajgał-Anioł, Jagieło, Serena, Maj (libero) oraz Rousseaux, Kasprzak, Bednarek-Kasza
MVP: Rourke