Dorota Pykosz: Wyszłyśmy z wielkiego dołka

Półfinałowa rywalizacja w parze Atom - Muszyna w ten weekend przeniosła się nad morze. W piątek Atomówki pokonały po raz drugi Muszyniankę i przybliżyły się do awansu do wielkiego finału ORLEN Ligi.

Karolina Biesik
Karolina Biesik
Piątkowe spotkanie rozpoczęło się od dominacji zespołu Muszynianki Fakro Muszyny. Atomówki nie miały na boisku zbyt wiele do powiedzenia. Popełniały mnóstwo prostych błędów, które nie powinny w takich ilościach przydarzać się obrończyniom tytułu. - Trudno mi jest powiedzieć z czego wynikał ten słaby początek w naszym wykonaniu. Byłyśmy jak w jakimś innym wymiarze - nie potrafiła wytłumaczyć postawy z pierwszej odsłony zawodniczka Atomu Trefla Sopot - Dorota Pykosz. W połowie drugiego seta nastąpił całkowity zwrot sytuacji. Podopieczne Adama Grabowskiego ocknęły się, zmniejszyły liczbę błędów własnych i wygrały tę partie oraz dwie kolejne odsłony spotkania. W rywalizacji półfinałowej prowadzą 2:1. - Szczerze mówiąc to było tak dawno, że nie pamiętam jak udało nam się odwrócić ten wynik (śmiech) . Bardzo się cieszę, że tak się stało. Ja osobiście robiłam wszystko, żeby cokolwiek ruszyło w zespole. Zaczęłam krzyczeć, kopać dziewczyny po tyłkach (śmiech). Wyszłyśmy z naprawdę wielkiego dołka. Walczyłyśmy w tym spotkaniu pierw same ze sobą, a dopiero później z przeciwnikiem - oceniła środkowa Atomu.

Po chwili zawodniczka sopockiej ekipy dodaje, że bardzo pomógł im doping kilkutysięcznej widowni: - Jak przegrywałyśmy, traciłyśmy te punkty to słychać było naszych kibiców. To nas mobilizowało do tego, żeby ich nie zawieźć, żeby podjąć walkę z przeciwnikiem. I myślę, że właśnie walką wygrałyśmy.

W sobotę o godzinie 17:00 rozpocznie się czwarty pojedynek w tej parze półfinałowej. Czy Atom Trefl Sopot we własnej hali przypieczętuję awans do finału ORLEN Ligi? - Na pewno zrobimy wszystko, żeby to był ostatni mecz. A czy tak właśnie będzie, to się okaże - zakończyła Pykosz

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×