Atom Trefl Sopot po końcówce godnej filmu Alfreda Hitchocka pokonał Tauron MKS Dąbrowa Górnicza 3:2. Swoją cegiełkę do tego zwycięstwa dołożyła Kubanka broniąca sopockim barw, Noris Cabrera. - Dla nas ten mecz był perfekcyjny! Jeśli jakieś błędy się nam przytrafiały, to umiałyśmy je skorygować i wygrać, więc uważam, że to był w końcu dobry mecz w naszym wykonaniu przeciwko Tauronowi. Mogłyśmy to wygrać w czterech setach, ale ostatecznie udało się nam przypieczętować zwycięstwo w tie-breaku i tylko to się liczy- mówiła po meczu uradowana przyjmująca. - Emocje były niewiarygodne! Cały czas przecież grałyśmy z nożem na gardle i musiałyśmy gonić przeciwniczki. Wiedziałyśmy, że każdy nasz błąd to gwóźdź do trumny, tak więc poziom adrenaliny był ekstremalnie wysoki - dodała po chwili.
Przed podopiecznymi Adama Grabowskiego w dalszym ciągu jednak stoi niesłychanie trudne zadanie. W poniedziałek ponownie zagrają pod ogromną presją, broniąc się przed przegraną w całym finale. - Wychodzimy w poniedziałek na boisko pełne ambicji i sportowej agresji, po to, by wygrać. Wierzę, że będziemy w stanie wyrwać jeszcze jedno zwycięstwo - przekonuje Kubanka.
Dla zawodniczki z gorącej wyspy to nie jest najlepszy rok. Najpierw trener Matlak nie widział jej w podstawowym składzie i rzadko dawał jej szansę pokazania swoich umiejętności, a do tego przytrafiały się kontuzje, które utrudniały normalny cykl ćwiczeń zawodniczce. Wszystko jednak zmierza w przypadku Cabrery we właściwym kierunku. - Ciężki ten sezon dla mnie był. Cały czas zmagałam się z jakimiś urazami, praktycznie od stycznie dopiero normalnie trenuję, ale nareszcie się udało wszystko zaleczyć i mogłam dziś w większym wymiarze czasowym pomóc koleżankom. Zawsze mam wielką ochotę, by dodawać otuchy drużynie, teraz na szczęście mogę to robić już z perspektywy boiska coraz częściej - zakończyła przyjmująca.