Marcin Olczyk: Czy Liga Światowa będzie w stanie się obronić?

31 maja rusza dwudziesta czwarta edycja rozgrywek World League. Nowy format turnieju powinien gwarantować emocje siatkarskie na najwyższym poziomie.

Obrońcami tytułu w Lidze Światowej pierwszy raz w historii będą Polacy, którzy przed rokiem wywalczyli złoty medal w zorganizowanym w bułgarskiej Sofii turnieju finałowym. Niestety ten olbrzymi sukces nie przełożył się na podobne osiągnięcie podczas rozgrywanych kilka tygodni później igrzysk olimpijskich w Londynie, które miały być najważniejszym turniejem nie tylko sezonu, ale też czteroletniego cyklu przygotowań. Wśród ekspertów i kibiców długo trwał spór (nadal trwa?) o to, czy warto było dawać z siebie wszystko na rozgrywanych rokrocznie zawodach, ryzykując zbyt szybkie wystrzelenie formy przed tym najważniejszym turniejem. Polacy nie poradzili sobie na olimpiadzie, a większość obserwatorów niepowodzenie to wiąże właśnie ze zbyt poważnym potraktowaniem "Światówki".

Największy cios sensowi walki na maksymalnych obrotach o mistrzostwo World League zadał pewien Rosjanin. Mowa tu oczywiście o Władimirze Alekno, który w minionym sezonie rozgrywki te niemal zupełnie zlekceważył, traktując LŚ jako poligon doświadczalny dla młodych zawodników i potencjalnych zmienników największych rosyjskich gwiazd. Efekt był taki, że po wakacjach o złocie zdobytym w Bułgarii przez Polskę nie pamiętał już prawie nikt, zaś o wyczynie podopiecznych Alekny, którzy w nieprawdopodobnych okolicznościach wywalczyli mistrzostwo olimpijskie, mówili wszyscy.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Inny dobry przykład? Brazylijczycy przez całą minioną dekadę nie przegrali z biało-czerwonymi tylu spotkań, ile w zeszłorocznej World League. W kontekście IO pociecha to jednak marna, ponieważ w Londynie Canarinhos otarli się o złoto, podczas gdy nasze Orły już po ćwierćfinale musiały pakować walizki i wracać do domu.

Na kolejne igrzyska przyjdzie nam czekać jeszcze trzy lata, ale kalendarz turniejów reprezentacyjnych jest tak napięty, że organizowana co roku Liga Światowa priorytetem dla najsilniejszych reprezentacji na świecie raczej nie będzie. Za chwilę czekają nas bowiem mistrzostwa Europy, w których udział wezmą: pierwsza, trzecia i czwarta drużyna IO. W kolejnym sezonie odbędą się zaś mistrzostwa świata, więc o pełną mobilizację na turniej Ligi Światowej znowu może być ciężko.

Tegoroczna edycja "Światówki" zmagać się będzie musiała ze sporą liczbą absencji. Po raz kolejny liderem w "odpuszczaniu" mogą być Rosjanie, wśród których z powodów zdrowotnych (leczenie urazów lub odpoczynek po sezonie ligowym) zabraknie aż 7 mistrzów olimpijskich, z Siergiejem Grankinem i Maksimem Michajłowem na czele. Czas na regenerację sił od selekcjonera reprezentacji Niemiec dostali z kolei Simon Tischer i Georg Grozer. Wyleczyć kontuzjowany bark kosztem World League postanowił Facundo Conte. Czy utalentowany Argentyńczyk zdecydowałby się na taki ruch w roku zmagań olimpijskich lub mistrzostw globu? O odpoczynek swoich selekcjonerów poprosili Michał Łasko i Paweł Zagumny, którzy jednak na polskim EURO wciąż mają szansę wystąpić.

Kto w tym roku zgarnie złoto Ligi Światowej?
Kto w tym roku zgarnie złoto Ligi Światowej?

Wygląda jednak na to, że FIVB zaczyna zdawać sobie sprawę z ulatującego prestiżu World Legue i stara się ratować sytuację zmianami organizacyjnymi. W tym roku wprowadzono nowy system turniejowy, w ramach którego dwie pierwsze grupy składają się ze zdecydowanie najlepszych drużyn na świecie (z jednym irańskim wyjątkiem). Powinno to znacznie podnieść atrakcyjność meczów pierwszej rundy. Zadowoleni mogą być też szkoleniowcy mogący na bieżąco porównywać formę swoich podopiecznych z innymi najlepszymi zespołami świata. Dzięki nowemu formatowi rozgrywek zespoły z grupy A i B nie będą musiały podróżować do dalekiej Azji, co musi mieć też przełożenie na dyspozycję zawodników. Swoją szansę na zaistnienie mają również teoretycznie słabsze ekipy, które w dość wyrównanej grupie światowych "solidnych średniaków", będą miały szansę wywalczyć przepustkę do turnieju finałowego. Teoretycznie taki system zadowolić powinien każdego. Czy tak będzie w praktyce?

Marcin Olczyk

Źródło artykułu: