Mariusz Wlazły o Raulu Lozano

16 września Polski Związek Piłki Siatkowej ogłosił, że nie przedłuży kontraktu z dotychczasowym szkoleniowcem męskiej reprezentacji, Raulem Lozano. Decyzja ta wywołała swoistą lawinę sprzecznych wypowiedzi i komentarzy. Trzy dni wcześniej argentyński trener ostatni raz poprowadził polską kadrę, która przegrała z Belgią 2:3, lecz dzięki lepszemu bilansowi punktów w pierwszym spotkaniu zakwalifikowała się do przyszłorocznych mistrzostw Europy.

W tym artykule dowiesz się o:

Polska drużyna zagrała w Kędzierzynie-Koźlu bez czterech podstawowych zawodników z pekińskich igrzysk olimpijskich: Pawła Zagumnego, Michała Winiarskiego, Mariusza Wlazłego i Krzysztofa Ignaczaka. Trener Raul Lozano argumentował, iż nieobecność kluczowych graczy była bezpośrednią przyczyną słabszej postawy biało-czerwonych. Ba, w jednym z wywiadów wręcz zarzucił im, że nie chcieli grać. W opinii szkoleniowca zawodnicy... wyjechali na wakacje, na co nigdy by sobie nie pozwolili, gdyby Argentyńczyk miał dalej prowadzić kadrę - jego zdaniem w meczu z Belgią mogli zagrać wszyscy czterej siatkarze.

Mariusz Wlazły jest wręcz oburzony słowami trenera Lozano i przypomina, że na wakacjach nie był, a w ostatnim czasie przebywał w Bełchatowie, gdzie leczył złamany palec i przechodził rehabilitację kolan, które bardzo go bolą.

Polski atakujący podkreśla, że Raul Lozano traktował zawodników jak maszyny, które miały zarabiać dla niego pieniądze. Dla szkoleniowca nieważny był fakt, iż w Pekinie Wlazły grał z blokadami, a Michał Winiarski nie był wstanie wyjść na boisko bez silnych środków przeciwbólowych. Zdaniem siatkarza dopiero teraz okazało się, dlaczego Lozano miał problemy z przedłużeniem kontraktu wszędzie tam, gdzie pracował.

Mariusz Wlazły podkreśla, że pracę Raula Lozano z polską reprezentacją trzeba podzielić na dwa etapy: do pamiętnych mistrzostw świata i po nich. Druga część jest - zdaniem atakującego - zwykłą tragedią...

Komentarze (0)