Sytuacja w naszej grupie przed spotkaniem przedstawiała się następująco: na pozycję lidera wskoczyli Bułgarzy (14 pkt), którzy wygrali drugie spotkanie z USA. Mieli oni punkt przewagi nad Brazylią i byli lepsi o trzy "oczka" od Amerykanów. Polacy plasowali się na przedostatnim miejscu w grupie A i z dorobkiem 5 punktów wyprzedzali tylko niedzielnego rywala. Aby myśleć o awansie do turnieju finałowego Ligi Światowej, powinni wygrać wszystkie spotkania do końca rozgrywek, oraz liczyć na to, że punkty będą tracić dwie pierwsze drużyny w grupie.
Spotkanie rozgrywane w Ergo Arenie zgromadziło na widowni komplet 11 tysięcy kibiców. Mecz rozpoczął się lepiej dla gości, którzy za sprawą Ivana Castellaniego i Cristiana Poglajena osiągnęli dwa punkty przewagi (3:5). Biało-czerwoni nie sprawiali rywalowi żadnych problemów swoją zagrywką, co skrzętnie wykorzystywał Luciano De Cecco. Niestety dla gospodarzy, dystans pomiędzy drużynami zwiększał się. Polacy nie mieli okazji do kontr, a jeśli jakaś się przytrafiła, to ataki zatrzymywały się na bloku środkowych Albicelestes (9:14). Andrea Anastasi na jednej z przerw apelował do Łukasza Żygadły "zagrajmy do szóstej strefy, to takie proste". Przyjęcie jego zawodników było jednak fatalne (15:22). Goście nie roztrwonili przewagi i pewnie wygrali premierowego seta.
Druga partia to diametralna zmiana gry obrońców złota z poprzedniej edycji tych rozgrywek. Żygadło zaczął częściej korzystać ze środkowych (8:4). Bardzo dobre zawody rozgrywał Jakub Jarosz, który do tego momentu spotkania notował 62 proc. skuteczności w ataku (12:7). Kiedy dwa "oczka" z zagrywki zdobył niezawodny Bartosz Kurek (16:8), Polacy mogli spokojnie grać punkt za punkt do końca seta. Plany gospodarzy częściowo pokrzyżował Javier Weber dokonując podwójnej zmiany, która wniosła znaczną poprawę gry jego podopiecznych. W końcówce kilka błędów w odbiorze popełnił Krzysztof Ignaczak (21:18), jednak nie miało to wielkiego znaczenia na ostateczny rezultat tej odsłony. W meczu był remis (25:21).
Pobudzeni wygraną zawodnicy Anastasiego rozpoczęli kolejną partię od mocnego uderzenia. Argentyńczycy mieli największe kłopoty, gdy w polu serwisowym meldował się Kurek (5:3). Niemal bezbłędni na środku siatki byli Marcin Możdżonek i Piotr Nowakowski. Po drugiej stronie boiska najbardziej wyraziście prezentowali się De Cecco oraz Poglajen, a nie pomagał im często blokowany Castellani (13:12). Goście zaczęli zagrywać w nieradzącego sobie z kąśliwymi floatami Ignaczaka (15:16). Na szczęście koncerty gry Kurka stawiał naszych w uprzywilejowanej sytuacji (21:20). Po raz kolejny podwójna zmiana w szeregach rywali wprowadziła ożywienie ich poczynań (23:23). Chwilę potem hala wybuchnęła z radości, ale była to przyczyna pomyłki drugiego sędziego - błędnie wskazał drużynę, której miał zostać przyznany punkt po wideoweryfikacji (24:24). Polacy dokończyli dzieła zdobywając ostatnie "oczko" z kontry (26:24) i byli o krok od zwycięstwa.
W czwartej odsłonie selekcjoner polskiej kadry posłał do boju Zbigniewa Bartmana. Blok biało-czerwonych był bezkarnie obijany przez Poglajena, przez co z pewnego prowadzenia na starcie seta zrobiło się symboliczne (8:7). Zaskakująca kiwka Możdżonka z pipe'a przyniosła ważny punkt (10:8). Nieźle do gry wprowadził się Bartman, serwując w środkowym fragmencie tej partii dwa asy (14:9). Między innymi dzięki znakomitej grze Michała Winiarskiego (18:10) gospodarze dowieźli bezpieczne prowadzenie do końca (25:17). Czwarty set okazał się ostatnim w tym meczu i Polacy mogli się cieszyć z pierwszej wygranej za 3 "oczka" w tej edycji Ligi Światowej.
Polska - Argentyna 3:1 (18:25, 25:21, 26:24, 25:17)
Polska: Żygadło, Jarosz, Winiarski, Kurek, Nowakowski, Możdżonek, Ignaczak (libero) oraz Ruciak, Kubiak, Bartman
Argentyna: De Cecco, Castellani, Bengolea, Poglajen, Sole, Crer, Gonzalez (libero) oraz Bruno, Uriarte, Romanutti
Siatkówka na [b]SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
[/b]
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)