Dzięki wygranej grupie Polacy w ćwierćfinale trafili na reprezentację Korei Południowej, a nie Rosję. Okazało się, że ten rywal wcale nie jest łatwiejszy. Biało-czerwoni w pierwszym secie początkowo prowadzili. Jednak od stanu 6:4 stracili cztery punkty z rzędu, dzięki czemu Koreańczycy wyszli na minimalne prowadzenie, którego już do końca nie oddali i wygrali pierwszego seta 25:22.
W kolejnej odsłonienie podopieczni Radosława Panasa prowadzili od samego początku i w trakcie seta zwiększali swoją przewagę, wygrywając drugą partię 25:20 i doprowadzając do remisu w meczu. Wydawało się, że Polacy zaczną grać skuteczniej, jednak Koreańczycy nie odpuszczali. - Było bardzo ciężko - mówił po meczu Karol Kłos.
Trzeci set ponownie padł łupem Azjatów, którzy okazali się skuteczniejsi w samej końcówce i zwyciężyli 25:23. W czwartej partii Polacy grali pod presją, ponieważ wszyscy mówili, że chcą powalczyć o medal, a groziło im odpadnięcie już w ćwierćfinale.
Ostatecznie biało-czerwonym udało się doprowadzić do remisu w setach i do tie-breaka. Ostatnia rozgrywka była bardzo wyrównana, obie ekipy grały punkt za punkt. W końcówce Polacy zepsuli kilka zagrywek, a także popełniali błędy w ataku, ale mimo tych błędów podopiecznym Radosława Panasa udało się wygrać 22:20 i awansować do półfinału. - Wiedzieliśmy, że to będzie niewygodny przeciwnik. Opłaciło się siedzenie w nocy i analizowanie gry rywali - podsumował trener Polaków.
Polska - Korea Południowa 3:2 (22:25, 25:20, 23:25, 25:23, 22:20)
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)