Początek spotkania nie był najlepszy w wykonaniu biało-czerwonych. - Taka była taktyka. Na początku mieliśmy dać im się rozegrać, później przycisnąć - żartował po meczu Karol Kłos. - Tak naprawdę to był bardzo ciężki mecz - dodał.
Koreańczycy starali się pokazać z jak najlepszej strony, co pozwoliło im na zwycięstwo w pierwszym i trzecim secie. - Chyba nigdy nie grałem takiego meczu. Cały czas na styku, cały czas musieliśmy cisnąć rywali - ocenił reprezentant Polski. - Trener mówił, że nie będzie łatwo, ale nie spodziewaliśmy się, że będzie aż tak trudno - dodał.
Azjaci wcale nie mieli w planach ułatwiać zadania Polakom. Koreańczycy w fazie grupowej ulegli tylko Rosji, co świadczyło o tym, że nie będzie łatwo biało-czerwonym. - Grają bardzo kombinacyjną siatkówkę. Może nie są herosami w bloku, ale na pierwszej piłce wyczyniają takie rzeczy, że ciężko było cokolwiek zablokować - powiedział na temat rywali Karol Kłos.
Wcześniej podobny mecz Polacy rozegrali w grupie, pokonując Australię 3:2. - Graliśmy podobny mecz, z Australią w grupie. Ale to były rozgrywki grupowe. Teraz walczyliśmy o życie i daliśmy radę jako drużyna, bo trzeba przyznać, że każdy z nas dołożył cegiełkę - stwierdził reprezentant Polski.
Biało-czerwoni sobotni mecz mogli zakończyć nieco wcześniej, ale z powodu błędów wygrali tie-break dopiero 22:20. - Mieliśmy setówki, meczówki i sam nawet zepsułem wtedy jedną piłkę. Myślałem, że zagrałem tak samo jak zawsze, ale piłka uciekła w aut. To są takie emocje, że tego się nie kontroluje. Może mieliśmy trochę więcej szczęścia, ale trzeba mieć dużo szczęścia, jeśli chce się coś ugrać w takim turnieju - powiedział środkowy.
Teraz Polacy są już w najlepszej czwórce. - To zwycięstwo na pewno bardzo nas podbuduje. Bijemy się teraz o medale. Czy będzie to brąz, czy srebro, czy złoto tego nie wiemy, ale na pewno chcemy wrócić z Kazania z medalem - zakończył Karol Kłos.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)