LŚ: Tie-break w starciu gigantów - relacja z meczu Brazylia - Rosja

W spotkaniu dwóch wielkich faworytów tegorocznej edycji Ligi Światowej górą okazali się aktualni mistrzowie olimpijscy. Sbornej zwycięstwo nie przyszło jednak łatwo.

Żądni rewanżu za finał olimpijski Brazylijczycy bardzo chcieli na starcie Final Six Ligi Światowej ograć mistrzów z Londynu i wykonać pierwszy, ale za to olbrzymi, krok do zwycięstwa w całym turnieju. Początek spotkania okazał się jednak dla siatkarzy z Ameryki Południowej dość brutalny. Rosjanie szybko narzucili im swój styl gry i w połowie pierwszego seta prowadzili już 5 punktami (13:8). Brazylia nie była w stanie nawiązać równej walki z rozpędzoną ekipą Andrieja Woronkowa i ostatecznie inauguracyjną partię przegrała wysoko 17:25. W ciągu zaledwie 24 minut najbardziej utytułowany zespół ostatnich lat oddał przeciwnikowi aż 10 punktów po błędach własnych!

Drugą odsłonę Canarinhos rozpoczęli już znacznie lepiej, szybko wypracowując sobie 2-3 punktową przewagę. Po autowym ataku Nikołaja Apalikowa wzrosła ona nawet do 4 oczek (11:7). Sborna dopiero po drugiej przerwie technicznej potrafiła zniwelować dystans i zmusić Bernardo Rezendego do wzięcia czasu przy minimalnym prowadzeniu Brazylii (18:17), a 3 akcje później doprowadzić nawet do upragnionego wyrównania. Na szczęście dla mistrzów świata w trudnym momencie rywali zastopował widowiskowym blokiem Dante Amaral, a w kolejnej akcji nie do przejścia okazała się potrójna ściana Brazylijczyków, którzy w ten sposób odzyskali bezpieczną przewagę i nie dali już sobie wyrwać zwycięstwa w tym secie.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

W trzecią odsłonę weszli Rosjanie, ale po pierwszym regulaminowym czasie 5 kolejnych piłek padło łupem Canarinhos, co pozwoliło im wyjść na prowadzenie 11:8. Ponownie dawał o sobie znać znakomity brazylijski blok, który często zatrzymywał ofensywne zapędy mistrzów olimpijskich. Ekipa Rezendego poczuła się chyba jednak zbyt pewnie i jeszcze przed przekroczeniem bariery 20 punktów pozwoliła przeciwnikom skrócić dystans do minimum (18:17). Gdy rezerwowy Ilia Żilin w pojedynkę powstrzymał Wallace'a de Souzę z przewagi Brazylijczyków nie zostało już nic. Znów z pomocą przybył jednak Dante, który tym razem popisał się punktową zagrywką i pozwolił swoim kolegom złapać oddech. Canarinhos szybko się otrząsnęli i w samej końcówce nie dali przeciwnikom szans, obejmując prowadzenie 2:1 w całym meczu.

Znajdujący się pod ścianą siatkarze Sbornej kolejną odsłonę zaczęli od mocnego uderzenia. Spustoszenie po stronie rywali zagrywką siał Żilin, dzięki czemu jego zespół osiągnął prowadzenie 7:3. Brazylijczycy w tym czasie wydawali się zupełnie bezradni, a ich strata szybko się powiększała. Na drugiej przerwie technicznej Rosja prowadziła już 16:9 i obie strony mogły powoli szykować się do tie-breaka. Emocji do końca seta jednak nie brakowało, a czerwoną kartką ukarany został za kolejne dyskusje z arbitrem Aleksiej Spiridonow. Oczywiście losów seta to już nie odmieniło, dlatego o końcowym zwycięstwie jednej ze stron zadecydować miała piąta partia.

Ostatnia partia starcia siatkarskich tytanów rozpoczęła się od dwóch udanych akcji Brazylijczyków. Po chwili z prowadzenia 4:3 cieszyli się jednak ich rywale, którzy kilka minut później, przy zmianie stron, mieli już 2 oczka przewagi. Niezrażeni takim obrotem sprawy Canarinhos potrafili jednak wyrównać, a po widowiskowym bloku Edera Carbonery osiągnąć nawet minimalną przewagę (9:8). Kolejne akcje nie były dla Kanarków już tak udane i szybko zrobiło się 11:9 dla Rosji. Po tych ciosach Brazylia nie była w stanie się podnieść. Całe spotkanie skuteczną akcją zakończył Nikołaj Pawłow, który tego wieczoru zdobył w sumie aż 27 oczek.

Brazylia - Rosja  2:3 (17:25, 25:23, 25:22, 19:25, 11:15)

Brazylia: Bruno, Lucas, Lucarelli, Vissotto, Eder, Dante, Mario (libero) oraz Wallace, William, Isac, Fonteles, Mauricio.

Rosja: Makarow, Apalikow, Spiridonow, Pawłow, Muserski, Siwożelez, Wierbow (libero) oraz Grankin, Michajłow, Żilin.

->>> WSZYSTKO O LIDZE ŚWIATOWEJ 2013

Komentarze (2)
avatar
DyCyKy
18.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
świetny mecz, brawo dla ROSJI B, która nawet Brazylię potrafi ograć. Teraz już spokojnie można z Kanada przegrać i tak w 1/2 słaby rywal.