Peter Veres: Resovia to jeden z najważniejszych klubów świata

Nowy nabytek mistrzów Polski - Peter Veres, na swojej oficjalnej prezentacji nie ukrywał, iż gra w Rzeszowie była jego marzeniem. Zapowiada, że da z siebie wszystko aby pomóc nowej drużynie.

- Petera chyba nikomu przedstawiać nie trzeba, to zawodnik najwyższego światowego formatu - rozpoczął konferencję z Peterem Veresem prezes Resovii Bartosz Górski.

- Zabiegaliśmy o niego już od czterech lat, ale dopiero teraz rozmowy zakończyły się sukcesem. Dzięki jego grze - i nie tylko - myślę, że śmiało możemy liczyć na sukcesy zarówno na krajowych podwórkach jak i w Lidze Mistrzów - dodał.

Na bardzo zadowolonego wyglądał też sam zawodnik, który przyjechał do Rzeszowa na jeden dzień w celu poznania miasta i wyboru mieszkania. - Nie spodziewałem się, iż na przedsezonowej konferencji prasowej będzie was aż tak dużo. Jestem nieco zdenerwowany, bo przez czternaście lat mojej zawodowej kariery nigdy nie spotkałem się z czymś takim - rozpoczął Veres.

- Dawno temu zauważyłem, że polska siatkówka pnie się w górę. Teraz wasza liga jest jedną z najlepszych na świecie, a Resovia (z mojego własnego doświadczenia) to jeden z najważniejszych klubów globu - dodał.

- Miałem kontakt z klubem już od dawna. Rozmawialiśmy o moim transferze wcześniej, ale dopiero teraz mogę ze spokojem i ogromną radością przejść do Rzeszowa. To było moje marzenie. Dwa lata temu byłem bliski waszego klubu, ale problemy prywatne uniemożliwiły mi grę tutaj - powiedział siatkarz.

- Wiem, że ostatnie dwa lata były bardzo udane dla rzeszowskiej siatkówki, przez co ciąży na mnie jeszcze większa presja, która mobilizuje mnie do jeszcze większej pracy. Grupę w Lidze Mistrzów mamy dosyć łatwą i musimy zająć w niej pierwsze miejsce, a potem bić się o kolejne rundy. Obiecuję, że dam z siebie wszystko, aby razem z zespołem walczyć o najwyższe trofea - zakończył Veres.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Źródło artykułu: