Do sobotniej konfrontacji w zdecydowanie lepszych humorach podchodziły Holenderki, które w swoim pierwszym meczu wygrały 3:0 z Kubankami, natomiast Bułgarki w swoim debiucie w World Grand Prix uległy w takim samym stosunku Chinkom.
Pierwszy set starcia pokazał, dlaczego piątkowe pojedynki zakończyły się takimi, a nie innymi rezultatami. Bardziej doświadczona na światowych parkietach drużyna Oranje szybko objęła prowadzenie i odskoczyła od przeciwniczek. Spokojna gra na skrzydłach oraz dobra skuteczność bloku pozwalała kontrolować spotkanie.
Sytuacja odmieniła się diametralnie, kiedy w grze Pomarańczowych pojawiła się znaczna ilość błędów własnych (w całym meczu Holenderki oddały aż 32 punkty rywalkom). Wówczas coraz odważniej poczynały sobie Bułgarki, którym szczególnie swobodnie grało się na środku siatki, stąd najskuteczniejszą zawodniczką po ich stronie boiska była Straszimira Filipowa, autorka 15 "oczek" dla swojej ekipy.
Drużyna z Bałkanów zmiażdżyła rywalki w ataku, wygrywając rywalizację w tym elemencie w stosunku 54:37. Nie dziwi więc wynik. Zwycięstwo podopiecznych Marcello Abondanzy w stosunku 3:1.
To pierwsze, historyczne punkty dla debiutującej w cyklu WGP drużyny Bułgarii.
Bułgaria - Holandia 3:1 (20:25, 25:15, 25:20, 25:23)
Bułgaria: Kitipova, Rabadżijewa, Rusewa, Wasiliewa, Filipowa S., Nikołowa E., Filipowa M. (libero) oraz Nenova, Nikołowa D., Zarkowa, Karakaszewa.
Holandia: Stoltenborg, De Kruijf, Grothues, Steenbergen, Pietersen, Buijs, Knip (libero) oraz Fleir, Plak, Dijkema, Renkema.