Problem polega na tym, że Chemik Police to drużyna złożona z pań, a ZAKSA Kędzierzyn-Koźle z panów. Pomimo równouprawnienia w życiu codziennym, w halach sportowych widać pewne różnice. Tam czasem liczy się siła fizyczna, a w tym aspekcie mężczyźni mają przewagę.
Jednak włodarze Chemika zapewniają, że wszystko zostanie dokładnie przemyślane, tak, aby panie wyszły z tego meczu całe i zdrowe. Choć strachu nie widać, a siatkarki z Polic zaczynają ostrzyć pazurki. Po jednej stronie siatki staną Anna Werblińska, Małgorzata Glinka-Mogentale i Agnieszka Bednarek-Kasza, a po drugiej Paweł Zagumny, Michał Ruciak i Piotr Gacek.
- Trenerzy ustalą taką taktykę, aby każdy wyszedł z tego meczu żywy. Co ciekawe, panie chcą zagrać jeden set w żeńskim składzie, a dopiero później zrobić ewentualne roszady - z żartem komentuje Joanna Żurowska, prezes Chemika.
Do spotkania dojdzie ze względu na sponsora, który łączy oba kluby. Grupa Azoty wspiera finansowo Chemik i Zaksę. I to dość hojnie. W poprzednim roku nie doszło do podobnego meczu, bo byłby to sportowy mezalians. Teraz obie ekipy grają w najwyższej klasie rozgrywkowej, więc mecz może dojść do skutku.
- Dla nas to bardzo ciekawa inicjatywa. Kibice mają nie lada frajdę. Mogą poznać nasze nowe siatkarki, ale i zawodników gości - kończy Żurowska.