Pozyskanie strategicznego sponsora, czyli firmy Transfer, nie zmieni znacząco kadrowej polityki bydgoskiego klubu. Szefowie Łuczniczki SSA ciągle starają się o nowych darczyńców. - Na ten moment mamy w klubie około pięćdziesięciu sponsorów, a ciągle rozmawiamy z innymi podmiotami. Znacznie trudniej jest pozyskać do współpracy duże koncerny, bowiem tam wszystko zależy od decyzji rady nadzorczej i to jest proces długotrwały - ocenił w rozmowie ze SportoweFakty.pl prezes klubu Piotr Sieńko.
- Siatkówka to fajna dyscyplina sportu, gdzie na trybunach panuje naprawdę miła, przyjazna atmosfera. Kolejnym argumentem było to, że klub nadal się rozwija pod względem sportowym i organizacyjnym. To się przekłada też na wartości medialne, gdyż potem z transmisji telewizyjnych są konkretne wymierne korzyści i dlatego udaje nam się pozyskać nowych ludzi do współpracy - dodał Sieńko.
Jego zdaniem również w mieście nad Brdą są firmy gotowe i chętne do sponsoringu, tylko trzeba umieć z nimi rozmawiać. - Oczywiście dalej prowadzimy negocjacje z innymi przedsiębiorstwami chcącymi wspierać siatkówkę. Jednym z nich mógł być na przykład łódzki Atlas. Mimo to bardziej staramy się penetrować miejscowy rynek, aby dany sponsor bardziej utożsamiał się z tutejszym klubem - mówi dalej Sieńko.
W poprzednim sezonie bydgoszczanie zajęli w PlusLidze czwarte miejsce. Jaki cel zostanie teraz przedstawiony zespołowi? - Chcemy znowu powalczyć o pierwszą czwórkę - deklaruje Sieńko. - Co do transferów, to na razie zbieramy oferty. W tym temacie na jakieś nowości trzeba będzie poczekać do października. Mam nadzieję, że nie będzie w zespole żadnych kontuzji i nie przy trafi się przy tym nic niespodziewanego - zakończył szef bydgoskiego zespołu.