ME 2013: Trójkolorowi uciszyli Ergo Arenę - relacja z meczu Francja - Polska

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W drugim meczu grupy B zmierzyły się reprezentacje Polski i Francji. Trójkolorowi zwyciężyli 3:1 i zbliżyli się do bezpośredniego awansu do ćwierćfinału.

W tym artykule dowiesz się o:

Przed meczem oba zespoły z respektem mówiły na temat przeciwników. - Gospodarze są znakomitą ekipą, to będzie wspaniałe widowisko - komentował Francuz, Julien Lyneel. W podobnym tonie wypowiadał się trener reprezentacji Polski Andrea Anastasi: - Wiemy, że Francuzi są trudnym przeciwnikiem i to nie od dzisiaj.

Początek pojedynku faworytów grupy B był bardzo wyrównany. Obie drużyny oddawały w ataku cios za cios. Na pierwszej przerwie technicznej Polacy objęli minimalne - jednopunktowe prowadzenie. Dopiero, gdy w polu zagrywki pojawił się Bartosz Kurek biało-czerwoni wyszli na znaczne prowadzenie (11:14). Niestety pozostali reprezentanci naszego kraju często posyłali swoje serwisy w aut i oddawali Francuzom punkty za darmo. Trójkolorowi dzięki fenomenalnej defensywie oraz skutecznej grze ze skrzydeł Earvina Ngapetha oraz Juliena Lyneela odrobili straty (17:17). Była to kluczowa faza tego seta. Od tego momentu to podopieczni Laurenta Tillie przejęli kontrolę i wygrali 25:22. Seta zakończyła atomowa zagrywka Ngapetha.

Polacy słabo rozpoczęli drugiego seta. Przy stanie 3:4 trener Anastasi po raz pierwszy w tym turnieju wprowadził na boisku Grzegorza Boćka. Decyzja trenera była całkowicie usprawiedliwiona, gdyż Jakub Jarosz w pierwszej partii miał zaledwie 40% skuteczności w ataku. Po niepewnym początku nasz drugi atakujący z punktu na punkt nabierał coraz większej pewności. Ta zmiana nie odmieniła jednak obrazu gry całej reprezentacji Polski. Francuzi, a w szczególności Ngapeth, nie wstrzymywali ręki na zagrywce, czym sprawiali ogromne problemy polskim przyjmującym. Na drugiej przerwie technicznej Trójkolorowi objęli prowadzenie 16:12. Francuzi na siatce byli praktycznie nie do zatrzymania. W końcówce seta Polacy, dzięki trudnym zagrywkom Łukasza Wiśniewskiego tracili do Francuzów już tylko jedno oczko (23:22), ale ostatecznie przegrali tą partię 23:25. Ostatni punkt Francuzi zdobyli po autowej zagrywce Boćka.

Kibice zebrani w ERGO Arenie po dwóch przegranych partiach byli rozczarowani, ale ciągle wierzyli w zwycięstwo swoich ulubieńców i ich z całych sił dopingowali. Trzecią partię biało-czerwoni rozpoczęli z wysokiego C. As Kurka, oraz blok Nowakowskiego i Polacy wyszli na prowadzenie 6:3. Przerwy techniczne odbywały się przy prowadzeniu gospodarzy odpowiednio: 8:6, 16:11. Trzecia odsłona sobotniej potyczki to koncert gry w wykonaniu Kurka. Polski przyjmujący atakował ze zdecydowanie wiekszą siłą i celnością niż w poprzednich setach. Swoją pracę wykonali również środkowi, którzy coraz częściej zatrzymywali ataki Francuzów. Zresztą Trójkolorowi zdecydowanie obniżyli poziom gry we wszystkich siatkarskich elementach. Reprezentacja Polski wygrała czwartego seta 25:20 i przedłużyła swoją szansę na wygraną w całym spotkaniu.

W czwartym secie obie reprezentacje grały zrywami. Francuzi odskoczyli na początku na prowadzenie 7:5. Polacy bardzo szybko ich dogonili (8:8). Jednak po chwili to znowu Les Blues przejęli inicjatywę i zdobyli aż 6 punktów z rzędu (15:8). Gwiazda drużyny, przyjmujący Ngapeth powrócił do dyspozycji, którą prezentował w pierwszych dwóch partiach. Polacy próbowali w dalszej części seta odrobić straty punktowe, ale Francuzi grali w sobotę po prostu za dobrze. Ostatecznie 4 set (25:20) oraz cały mecz zakończył się zwycięstwem Les Blues.

Francja - Polska 3:1 (25:22, 25:23, 20:25, 25:20)

Francja: Hardy-Dessources, Rouzier, Toniutti, Lyneel, Ngapeth, Le Roux, Grebennikov (libero) oraz Le Goff, Redwitz, Sidibe, Tillie

Polska: Winiarski, Nowakowski, Kurek, Żygadło, Możdżonek, Jarosz, Zatorski (libero) oraz Ruciak, Bociek, Wiśniewski

Z Gdańska dla SportoweFakty.pl, [b]Karolina Biesik

[/b]

Źródło artykułu: