Beniaminek nie miał praktycznie nic do powiedzenia w starciu z wicemistrzem Polski. Radomscy siatkarze wyrównaną walkę zdołali nawiązać jedynie na początku spotkania. W drugiej i trzeciej partii wywalczyli łącznie zaledwie 33 małe punkty. - W pierwszym secie nasza gra wyglądał tak jak powinna i niewiele zabrakło nam do zwycięstwa. Popełniliśmy jednak także kilka błędów, które zadecydowały o tym, że tą odsłonę przegraliśmy. Potem wpuściliśmy parę asów i coś się zacięło. ZAKSA dokończyła swoją robotę, nie pozwalając nam na wiele. Z takim przeciwnikiem trzeba grać odważnie i na sto procent - analizuje Jakub Wachnik.
W Kędzierzynie-Koźlu 20-latek zadebiutował na parkietach PlusLigi. Swój pierwszy mecz zakończył z dorobkiem 7 punktów. - Trochę było stresu i presji, ale myślę, że wypadłem nie najgorzej. W pierwszej partii pokazałem się z dobrej strony, potem już nie było takiej możliwości - opowiada.
Ekipę z Opolszczyzny do wygranej poprowadził Dominik Witczak, zazwyczaj spełniający rolę rezerwowego. Ostatnio dostał szansę gry w wyjściowym składzie z powodu lekkich problemów z plecami Grzegorza Boćka. - Powiem szczerze, że w pierwszej szóstce rywali stawialiśmy na Boćka, jednak nie miało to aż tak wielkiego znaczenia. Dominik zagrał bardzo dobre spotkanie, robiąc nam dużo krzywdy atakiem i zagrywką - tłumaczy przyjmujący Czarnych.
W drugiej kolejce graczy z Radomia czeka kolejne bardzo trudne wyzwanie. 19 października, podopieczni Roberta Prygla podejmą następnego z ligowych potentatów, aktualnego mistrza Polski Asseco Resovię Rzeszów. - Gramy na własnym terenie, więc na pewno będzie nam łatwiej. Myślę, że stres po tym pierwszym meczu już z nas zejdzie i pokażemy się z lepszej strony - zapowiada na zakończenie Wachnik.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!