Podopieczni Lorenzo Bernardiego w pełni zrehabilitowali się za niespodziewaną przegraną w pierwszej kolejce z Indykpolem AZS Olsztyn. Jastrzębianie nie pozostawili złudzeń AZS-owi Częstochowa i wywieźli spod Jasnej Góry pełną pulę. - Nie wiem, czy to była tak do końca plama. Nie ma sensu do tego wracać, bo to historia. Najważniejsze, że wygraliśmy za trzy punkty. To się liczy. Nie jest ważne to, co działo się podczas meczu - przekonuje w rozmowie ze SportoweFakty.pl, Michał Kubiak.
Zespół z Jastrzębia naszpikowany jest wręcz obcokrajowcami, spośród których znaczna część legitymuje się dodatkowo polskim paszportem. W ekipie prowadzonej przez włoskiego szkoleniowca jest prawdziwe międzynarodowe towarzystwo, co na pewno nie ułatwiło górniczej drużynie przygotowań do tegorocznego sezonu PlusLigi. - Mamy w zespole dużo reprezentantów i siłą rzeczy nie mogliśmy się przygotować do sezonu tak, jakbyśmy chcieli. Czas pracuje jednak na naszą korzyść i w miarę jego upływu powinna to wyglądać coraz lepiej - dodaje reprezentant naszego kraju, który zdaje sobie sprawę, że mimo zdecydowanej wygranej w Częstochowie, jego zespół nadal nie prezentuje się na miarę swych możliwości. - Jest jeszcze sporo rezerw. Widać w naszej grze pewne niedociągnięcia spowodowane właśnie brakiem ogrania, ale z czasem powinno być tylko lepiej.
25-letni przyjmujący znany jest w siatkarskim środowisku z tego, że zawsze stawia sobie niezwykle ambitne cele. Zapytany o co tak naprawdę będzie walczył Jastrzębski Węgiel w rozkręcającym się dopiero sezonie, odpowiedział jednak dość powściągliwie. - Nie chcę deklarować, że zdobędziemy Puchar i mistrzostwo Polski i wygramy Ligę Mistrzów, bo nie na tym to polega. Będziemy starali się podchodzić do każdego kolejnego meczu tak, aby go wygrać. Jeżeli wygramy ostatni mecz w sezonie, to będzie super[/i] - puentuje Michał Kubiak.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!