Agata Sawicka: Uniknąć siatkarskiej chandry

MVP niedzielnego spotkania Chemika Police z Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza przestrzegała przed huraoptymistycznymi prognozami kolejnych spotkań swojej drużyny.

Hit drugiej kolejki Orlen Ligi rozczarował swoim poziomem. Przez długi okres pierwszej partii spotkania Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza z Chemikiem Police wydawało się, że obie drużyny stworzą ciekawe i wyrównane widowisko. Jednak wtedy coś zacięło się w zespole gospodyń, które nie potrafiły wstrzelić się atakami w pole punktowe rywalek. Policzanek nie trzeba było zachęcać do wykorzystania takiej sytuacji. Inauguracyjna partia meczu zakończyła się na ich korzyść, zaś dwie kolejne śmiało można nazwać siatkarskim laniem sprawionym wicemistrzowi Polski.

Jedną z bohaterek beniaminka ekstraklasy była libero Agata Sawicka, znana z występów w m.in. bialskim BKS-ie. Popularna "Kulka" do dobre postawy w przyjęciu zagrywki dołożyła kilkanaście fenomenalnych parad w obronie, które skutecznie zniechęcały dąbrowianki do prób sforsowania polickiej defensywy. Sama zawodniczka w pomeczowej rozmowie przyznała, że oczekiwała dłuższego i bardziej zaciętego spotkania: - Oczywiście, że nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Wszystkie mecze są trudne, zwłaszcza te z MKS-em. Trzeba było się bardzo napracować i... może nie tyle grać tak, jak przeciwnik, ale ciut lepiej od niego - mówiła libero.

Co było główną przyczyną wygranej Chemika? - Myślę, że popełniłyśmy w tym spotkaniu o wiele mniej błędów niż zespół z Dąbrowy, i to dlatego ten mecz zakończył się naszym zwycięstwem - stwierdziła siatkarka. Warto też wspomnieć o sporej przewadze ekipy Mariusza Wiktorowicza w punktach zdobytych blokiem (12:6) i postawie atakujących obu drużyn; Izabela Kowalińska i Ana Bjelica zainkasowały 16 "oczek", zaś Katarzyna Zaroślińska i Natalia Guadalupe Brussa jedynie pięć.

Póki co policka drużyna prezentuje się okazale i wydaje się dystansować ligowych rywali, jednak rodowita łodzianka przestrzegała przed pochopnym typowaniem złotych medali dla swojego zespołu. - Na pewno przyjdzie taki okres, w którym dopadnie nas siatkarska chandra i już nie będzie tak łatwo, jakby mogło się wydawać. Wszyscy dobrze wiemy, że same nazwiska nie grają i jesteśmy tylko ludźmi. Musimy ciężko pracować, by dobrze wejść w mecz, grać na swoim poziomie. Kiedyś na pewno zdarzą się gorsze dni, które będziemy musieli jakoś przełamać. Być może wtedy trzeba będzie podejść inaczej pod względem mentalnym do każdego spotkania. Wierzę, że to nam się uda i stworzymy zespół silny w tym aspekcie - wyraziła nadzieję "Kulka".

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Komentarze (0)