Co prawda w przedsezonowych sparingach to dąbrowski zespół okazywał się lepszy od beniaminka Orlen Ligi, ale pierwsze mecze rozgrywek pokazały, że nie powinno się tym zbytnio kierować w ocenie faworyta: Chemik Police na razie pewnie wygrywa i to bez straty seta, zaś siatkarkom Waldemara Kawki przydarzyła się dotkliwa porażka w Sopocie. Niedzielne spotkanie na szczycie miało dać odpowiedź na pytanie, która z ekip będzie od początku liczyła się w walce o mistrzostwo kraju. Policzanki w Dąbrowie Górniczej mogły liczyć na wsparcie... piłkarzy Pogoni Szczecin, obecnych w hali "Centrum".
Mecz lepiej rozpoczęły przyjezdne, które kąsały Zagłębianki nieprzyjemną zagrywką i lepiej radziły sobie na skrzydłach. Te zaś nieźle radziły sobie w obronie, ponadto starały się stawiać na spryt niż na siłę. Dzięki wykorzystaniu błędów rywala w polu serwisowym i skutecznym bloku Sassy oraz Rachael Adams to Tauron MKS dominował na początku starcia (8:5). Widać było, że Maja Ognjenović potrzebuje jeszcze czasu, by grać ze swoimi koleżankami możliwie najlepsze warianty. Do odrabiania strat rzuciła się Małgorzata Glinka-Mogentale, a trudną zagrywką popisywała się Anna Werblińska. Mecz nabrał rumieńców po serii udanych zagrań MKS-u i jego liderki Elżbiety Skowrońskiej, które zmusiły trenera Mariusza Wiktorowicza do wzięcia czasu i korekt w składzie. Przyniosło to skutek w postaci zniwelowania przewagi przeciwniczek po akcjach Izabela Kowalińskiej, byłej siatkarki dąbrowskiej ekipy, a następie prowadzenie (19:20). Dąbrowianki straciły atuty w ofensywie, co pozwoliło Chemikowi na dokończenia dzieła zniszczenia rękami Anny Grejman.
Kolejny set rozpoczął się od mocnego zderzenia... głowami Skowrońskiej i Staniuchy-Szczurek, które boleśnie odczuła druga przyjmująca. Dąbrowska drużyna wyglądała na lekko przytłumioną w przyjęciu, zaś rywalki z Polic po prostu robiły swoje. Zagłębiankom udało się blokować Werblińską i Kowalińską i starały się dotrzymać kroku dobrze dysponowanemu przeciwnikowi, ale wciąż nie mogły znaleźć sposobu na zagrania "Maggie" i szczelny blok Katarzyny Mróz. Zachwiało to pewnością siebie gospodyń, popełniającym niepotrzebne błędy (10:16). Festiwal autowych zbić siatkarek z Dąbrowy trwał w najlepsze, a zmiany w składzie nie zdawały egzaminu: kiedy coś "zaskoczyło" w drużynie gospodyń, było już za późno na odrabianie strat (13:25).
Dziesięć minut przerwy nie poskutkowało nagłą odmianą gry gospodyń, które fatalnie spisywały się w odbiorze zagrywki i pozwoliły policzankom na szybkie prowadzenie 0:4. Drużyna beniaminka ligi znacznie przyspieszyła tempa akcji, co tylko wzmogło nieporadność gospodyń. Najlepiej z drużyny MKS-u spisywała się Amerykanka Adams, ale i ona nie ustrzegła się pomyłek. Ponadto debiutująca w polskiej lidze Natalia Guadalupe Brussa dostosowała się do poziomu ataku swojej ekipy. Siatkarki Chemika utrzymywały niezły poziom gry, nie pozwalając rywalkom na wiele dzięki zorganizowanej asekuracji. Swoją obronę wzmocnił również MKS, co dało kilka długich i ekscytujących wymian. Na zagrywce i siatce wciąż jednak rządziły przyjezdne. Drużyna trenera Kawki poderwała się na chwilę w ostatnich akcjach seta i meczu, ale koniec końców to policzanki szybko zwieńczyły dzieło. Mało kto spodziewał się, że mecz zakończy się tak szybko i w stylu, który nie przystoi wicemistrzowi Polski.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
Tauron MKS Dąbrowa Górnicza - Chemik Police 0:3 (20:25, 13:25, 16:25)
Tauron MKS: Dziękiewicz, Sassa, Zaroślińska, Kaczmar, Adams, Skowrońska, Strasz (libero) oraz Szczurek, Brussa, Katić
Chemik: Werblińska, Glinka-Mogentale, Gajgał-Anioł Kowalińska, Mróz, Ognjenović, Sawicka (libero) oraz Raczyńska, Grejman, Bjelica
MVP: Sawicka (Chemik)
Sędziowie: Paweł Ignatowicz, Katarzyna Sokół