Mecz pomiędzy PGE Skra Bełchatów a Indykpol AZS Olsztyn był ostatnim meczem III kolejki PlusLigi. Mierzyły się ze swoją dwie drużyny, które nie poniosły jeszcze porażki i zwycięzca miał przedłużyć tę passę i objąć przewodnictwo w tabeli.
Spotkanie rozpoczął od udanego ataku Wojciech Włodarczyk. Przyjezdni nie pozwolili odskoczyć rywalom i gra toczyła się punkt za punkt. Na pierwszej przerwie technicznej Skra już prowadziła 8:6. Przewaga wzrosła nawet do czterech punktów, ale olsztynianie odrobili straty dzięki dobrej zagrywce i kłopotom w przyjęciu Włodarczyka. Po stronie gości skutecznie atakował Piotr Łuka, a w bloku dobrze radził sobie Grzegorz Szymański, ale Skra utrzymywała prowadzenie. As serwisowy Rafała Buszka wprowadził nerwowość, ale od stanu 23:22 punktował już tylko Mariusz Wlazły: najpierw dobrym atakiem, a następnie asem serwisowym.
Drugiego seta lepiej zainaugurowali przyjezdni, atakiem ze środka punkt wywalczył Piotr Hain. Bełchatowianie jednak wyszli na prowadzenie 6:4, od tej pory punktowali głównie siatkarze AZS-u Olsztyn. Zeszli z prowadzeniem na pierwszą przerwę techniczną i przewagę utrzymali także do kolejnej regulaminowej pauzy. Znakomicie zagrywał i atakował Szymański. Po powrocie na boisko zaczęły się mnożyć błędy gości, jakość gry Skry odmienił Andrzej Wrona, który zmienił Karola Kłosa. Po emocjonującej końcówce i grze punkt za punkt, olsztynianie obronili pierwszą piłkę setową, po ataku Szymańskiego na prawym skrzydle. Po chwili Stephane Antiga oszukał blok gości i drugą partię zakończył podwójny blok Samuela Tui i Andrzeja Wrony.
Po 10-minutowej przerwie siatkarze powrócili na parkiet. Od atomowego ataku rozpoczął kapitan Skry. Oba zespoły grały na wysokiej skuteczności, gospodarze starali się utrzymywać prowadzenie, ale goście pilnowali wyniku. Olsztynianie obili blok gospodarzy i zeszli z dwupunktowym prowadzeniem na drugą przerwę techniczną. Kiwka Nicolas Uriarte i skuteczny atak Wlazłego doprowadziły do wyrównania (18:18). Długą akcję zakończył Szymański, oszukując blok gospodarzy i AZS odskoczył na dwa punkty. Blok Haina na atakującym Skry oraz as Szymańskiego po taśmie doprowadziły do piłek setowych dla przyjezdnych. Pierwszą wybronił kiwką Uriarte, ale przy drugiej goście byli już bezbłędni.
Zupełnie zagubieni powrócili na parkiet siatkarze Skry po straconym secie. Nie kończyli ataków i nie potrafili przebić się przez blok Akademików. Przy stanie 1:5 błędną decyzję podjął sędzia, akcję powtórzono, a bełchatowianie zaczęli odrabiać straty, wychodząc na prowadzenie na pierwszej przerwie technicznej. Paradami w obronie popisywał się Michał Żurek, ale skuteczne ataki Wlazłego wyprowadziły Skrę na dwupunktową przewagę na drugiej przerwie technicznej. Skuteczny atak Haina i as Buszka doprowadziły do wyrównania (19:19). Włodarczyk i Wlazły wywalczyli trzy kolejne punkty (23:19) i tej przewagi Skra nie oddała już do końca. Mecz udaną zagrywką zakończył Kłos.
PGE Skra Bełchatów - Indykpol AZS Olsztyn 3:1 (25:22, 26:24, 21:25, 25:20)
PGE Skra Bełchatów: Uriarte, Pliński, Antiga, Wlazły, Kłos, Włodarczyk oraz Zatorski (libero), Brdjović, Maćkowiak, Tuia, Wrona, Conte
Indykpol AZS Olsztyn: Dobrowolski, Oivanen, Buszek, Szymański, Hain, Łuka oraz Żurek (libero), Łukasik, Sobala, Krzysiek