Thriller na szczycie - relacja z meczu PGE Skra Bełchatów - Asseco Resovia Rzeszów

Zespół Migueala Falaski pierwszy raz w tym sezonie w jednym meczu rozegrał pięć setów. Z końcowego rezultatu może być jednak zadowolony.

Ligowy hit lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy wygrali trzy pierwsze akcje, a na pierwszą przerwę techniczną schodzili z prowadzeniem 8:5. Chwilę później był już jednak remis, a po punktowej zagrywce Petera Veresa to aktualny mistrz Polski znalazł się na prowadzeniu (11:10). Asseco Resovia Rzeszów od tego momentu stale utrzymywała 1-2 punkty przewagi nad PGE Skrą Bełchatów. Dopiero w samej końcówce przyjezdni, między innymi dzięki autowemu atakowi Wojciecha Włodarczyka, zwiększyli dystans do czterech oczek (23:19), dzięki czemu nie mieli problemu z dowiezieniem zwycięstwa w tym secie do końca.

Sobotnie spotkanie obrońcy tytułu rozpoczęli od wygrania seta
Sobotnie spotkanie obrońcy tytułu rozpoczęli od wygrania seta

Początek kolejnej partii znów należał do zespołu Miguela Falaski. Gdy bełchatowski blok powstrzymał Jochena Schoepsa na tablicy świetlnej widniał już wynik 6:1. Jakby tego było mało, po chwili asa serwisowego dołożył Nicolas Uriarte. Wprowadzenie do gry Dawida Konarskiego i Paula Lotmana w teamie z Rzeszowa nie miało zbyt wielkiego wpływu na zmianę obrazu gry. Siatkarze Skry długo nie pozwalali wybić się z rytmu i z dużym spokojem zdobywali kolejne punkty. Po drugiej przerwie technicznej w grze gospodarzy coś się jednak zacięło. Na topniejącą przewagę (19:16) hiszpański szkoleniowiec musiał zareagować czasem. Chwila odpoczynku pomogła jego podopiecznym odzyskać koncentrację i spokój, za sprawą których Skra zwyciężyła seta i wyrównała stan meczu na 1:1.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Trzecia odsłona rozpoczęła się od wyrównanej gry. Długo żaden z zespołów nie był w stanie przejąć inicjatywy na boisku. Wynik zbliżony do remisu utrzymywał się przez sporą część seta. Na drugiej przerwie technicznej lepsza była Skra, ale Resovii brakowało do niej tylko jednego malutkiego punkciku. Chwilę później dał o sobie znać bełchatowski blok. Co więcej, mylić zaczęli się przyjezdni. Autowy atak Oliega Achrema pozwolił gospodarzom wejść w kluczową część seta z czterema punktami przewagi (21:17). Chwilę później kapitan rzeszowian nie przyjął zagrywki Andrzeja Wrony, a w kolejnej akcji w antenkę uderzył Konarski i stało się jasne, że to Skra za moment wygra kolejną partię. Dzieła zniszczenia kolejnym asem dopełnił Wrona.

W dniu meczu z Resovią kapitan Skry świętował dziesięciolecie gry dla klubu z Bełchatowa
W dniu meczu z Resovią kapitan Skry świętował dziesięciolecie gry dla klubu z Bełchatowa

Zawodnicy Resovii na czwartego seta wyszli mocno zmotywowani. Bełchatowianie kontynuowali jednak dobrą grę i szybko wypracowali sobie trzy punkty przewagi (8:5). W połowie seta, po zagrywce punktowej Mariusza Wlazłego (13:9), Andrzej Kowal musiał interweniować, zdając sobie sprawę, że za moment może być po meczu. Szkoleniowcowi Resovii udało się wstrząsnąć zespołem i po przerwie na żądanie przewaga Skry bardzo szybko stopniała do jednego punktu. Bełchatowianie coraz częściej mylili się w ataku, co pozwoliło przyjezdnym wyjść na dwupunktowe prowadzenie 21:19. Końcówka należała już całkowicie do gości. W decydującym momencie na rzeszowski blok nadział się Wlazły, a chwilę później zwycięstwo w tym secie przypieczętował atomowym atakiem Schoeps.

Tie-break od początku ułożył się znakomicie dla gospodarzy. Skra wygrała cztery pierwsze akcje i mogła kontrolować przebieg decydującej partii. Resovia nie dawała jednak za wygraną i przed zmianą stroną skróciła dystans do trzech oczek (8:5), by już chwilę później cieszyć się z remisu! Kluczowa dla losów spotkania okazała się akcja przy stanie 9:8, kiedy to bełchatowianie najpierw ofiarnie wybronili atak gości (znakomita interwencja Uriarte), a następnie podwójnym blokiem powstrzymany został jeden z rzeszowian. Goście po tym ciosie już się nie podnieśli. Skra, poza psuciem zagrywek, ograniczyła błędy do minimum i zasłużenie wygrała tie-breaka oraz całe spotkanie 3:2.

PGE Skra Bełchatów - Asseco Resovia Rzeszów 3:2 (21:25, 25:22, 25:18, 21:25, 15:12)

Składy:

PGE Skra Bełchatów: Uriarte, Kłos, Antiga, Wlazły, Wrona, Włodarczyk, Zatorski (libero) oraz Conte, Brdjović, Pliński.

Asseco Resovia Rzeszów: Drzyzga, Perłowski, Achrem, Schoeps, Nowakowski, Veres, Masłowski (libero) oraz Penczew (libero), Konarski, Lotman, Kosok.

MVP spotkania: Stephane Antiga.

Komentarze (60)
avatar
MWflower
10.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Proponuję wybierać sędziów uczulonych na pszczeli jad i do tego dodatkowo kazać im przysięgać,że nie lubią Skry.Trzeba w końcu przerwać tę epidemię,albo w pień wyciąć sędziów,bo skoro to już ta Czytaj całość
avatar
PolonistaFORDON
10.11.2013
Zgłoś do moderacji
3
3
Odpowiedz
Mecz był szarpany...raz jedna drużyna ciągnęła wynik, innym razem druga i tak w kółko...cieszy mnie postawa Andrzeja Wrony...chłopak pokazuje, że staje się czołowym środkowym w lidze polskiej.. Czytaj całość
avatar
S-Adam1973
9.11.2013
Zgłoś do moderacji
3
2
Odpowiedz
Witam wszystkich. Bardzo fajny, emocjonujący i ciekawy mecz... Ale to dopiero sezon zasadniczy. Jeżeli teraz są takie mecze, to co będzie w PO?! Mistrz jest tylko jeden.. A kto jest Mistrzem Po Czytaj całość
avatar
prins
9.11.2013
Zgłoś do moderacji
5
1
Odpowiedz
Polacy niestety większość rzeczy robią źle. Biorą się za challenge, a weryfikacja trwa bardzo długo i dodatkowo sędziowie rozpatrują milion sytuacji i często się mylą. Włosi czy Rosjanie nie wz Czytaj całość
avatar
ares87
9.11.2013
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Interpretacja sędziego co do prawidłowej piłki żałosna. Nie zmienia to faktu że Sovia i tak przegrałaby. Ja tam zadowolony jestem że z ciężkiego terenu wywieźliśmy 1 pkt.