W obecnym sezonie dąbrowskie siatkarki nie spisują się najlepiej, ich postawa faluje nawet na przestrzeni meczu - spotkanie są one w stanie rozpocząć bardzo dobrze, a w kolejnym secie zagrać słabiej. W klubie szukają przyczyn takiej dyspozycji drużyny.
Przed startem rozgrywek wiele mówiło się o wielkich zmianach w składzie Tauronu MKS, z którego odeszły między innymi obie rozgrywające - Magdalena Śliwa oraz Frauke Dirickx. W poniedziałek 11 listopada Belgijka wróciła do Dąbrowy Górniczej ze swoim nowym zespołem Impelem Wrocław i mogła cieszyć się ze zwycięstwa w tie-breaku.
Czy rewolucja personalna przed sezonem była potrzebna MKS-owi? - To wszystko nie wynikało z naszej chęci zmian, ale było potrzebą chwili. Chcieliśmy budować drużynę wokół Frauke Dirickx, ale ona i jej menedżer mieli inne plany. Teraz agenci siatkarscy mają wiele do powiedzenia i wywierają sporą presję na kluby. Ten proceder jest niezwykle niebezpieczny, bo nie chcielibyśmy, by właśnie oni układali składy. Wróćmy jednak do zasadniczego wątku. Skoro nie doszliśmy do porozumienia z Frauke, sięgnęliśmy po Marinę Katić. Chorwatkę znaliśmy z szybkiej gry w Pile i mieliśmy nadzieję, że ten układ wypali. Jednak tak się nie stało. Mieliśmy kłopot na tej pozycji, ale pozyskaliśmy Turczynkę Ozge Cemberci - wyjaśnił w rozmowie z dziennikiem "Sport" prezes Tauronu MKS Robert Koćma.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
Aktualnie MKS plasuje się na szóstej pozycji w tabeli Orlen Ligi z dwoma zwycięstwami i czterema porażkami, a ponadto drużynę trapią problemy zdrowotne. Jakie plany na najbliższą przyszłość ma prezes Koćma?
- Będzie dyskusja z trenerami. Zastanowimy się, jak pokonać te trudności. W dalszym ciągu uważam, że stać nas na drugie miejsce po sezonie zasadniczym, bo pierwsze jest chyba zarezerwowane dla Chemika Police - podkreślił z nutką optymizmu.
Źródło: Sport