Początek spotkania był bardzo wyrównany (5:5). Asami serwisowymi tuż po rozpoczęciu meczu popisali się atakujący Jakub Jarosz oraz Dawid Konarski. Dzięki słabej skuteczności w ataku zawodników Trefla oraz niedokładnym rozegraniom Grzegorza Łomacza rzeszowianom udało się odskoczyć na dwa oczka (8:6). Ich dobra passa nie trwała jednak długo. Lotos agresywnie zagrywał, przez co poważnie utrudniał Resovii wyprowadzanie sprawnych akcji (11:11). Do drugiej przerwy technicznej gra toczyła się "punkt za punkt" jednak ostatecznie mistrz Polski schodził na nią z prowadzeniem 16:15, po mocnym ataku Oliega Achrema. Mimo, iż goście prowadzili 19:18, Peter Veres, który pojawił się w polu serwisowym, swoją mocną i techniczną zagrywką całkowicie "zgasił" gdańszczan (24:19). Seta zakończył błędem na zagrywce Maciej Zajder (25:21).
Drugą partię słabo rozpoczęła Resovia, która pozwoliła uciec przeciwnikom na trzy punkty (3:6). Nieskuteczny Achrem szybko został zmieniony przez świetnie spisującego się ostatnio Nikołaja Penczewa. Mistrz Polski do pierwszego time-outu zdołał odrobić punkt, jednak ciągle przegrywał 6:8. Wszystko zmieniło się kiedy zespoły wróciły na parkiet. Dzięki świetnej grze węgierskiego przyjmującego rzeszowianie dogonili Lotos (10:10). Chwilę później było już 12:10 dla gospodarzy. W drużynie z Gdańska nie było widać nikogo, kto mógłby zatrzymać uciekającą Resovię. Do drugiej przerwy technicznej gra była jeszcze wyrównana (16:14), jednak po powrocie na boisko grała już tylko jedna drużyna (23:19). Jeśli szukać pozytywów w grze Trefla, to niewątpliwie byłaby to obrona. Jednak w obliczu słabej skuteczności w ataku na nic się ona zdała. Resovia wygrała drugą partię 25:22 i w całym meczu prowadziła już 2:0.
Początek trzeciego seta był bardzo wyrównany. Z obydwu stron mocne ciosy wymieniali skrzydłowi. Na pierwszą przerwę techniczną Resovia schodziła z minimalnym prowadzeniem 8:6, a tuż po niej, wzorem poprzednich setów mistrz Polski zaczął się rozkręcać (12:8). Świetnie spisywali się Veres oraz Konarski, a po drugiej stronie siatki poziom trzymał praktycznie tylko Bartosz Gawryszewski. Na drugim time-outcie rzeszowianie prowadzili 16:12. Lotos na chwilę dogonił jeszcze przeciwnika (17:15), jednak w końcówce rządziła już tylko Resovia, która wygrała partię 25:19 i cały mecz 3:0.
Asseco Resovia Rzeszów - Lotos Trefl Gdańsk 3:0 (25:21, 25:22, 25:19)
Lotos:
Żaliński, Łomacz, Jarosz, Gawryszewski, Zajder, WIerzbowski, Rusek (libero) oraz Milczarek, Ratajczak, Stępień, Mikołajczak
Resovia: Konarski, Kosok, Achrem, Drzyzga, Perłowski, Veres, Ignaczak (libero) oraz Penczew, Lotman
MVP: Fabian Drzyzga