Anna Podolec: Mam nadzieję, że dołek mam już za sobą

Atom Trefl Sopot jest pierwszą ekipą, która pokonała beniaminka z Polic. Jedną z jaśniejszych postaci w ekipie z Sopotu była Anna Podolec, która zaczynała mecz na ławce rezerwowych.

Atom Trefl Sopot pokonał na własnym boisku beniaminka z Polic 3:2. To emocjonujące widowisko było godne hitu kolejki Orlen Ligi. Jedną z najważniejszych postaci w sopockiej ekipie była wchodząca z ławki rezerwowych Anna Podolec. - Mam nadzieję, że odbiłam się od tego dołka już i że teraz już będzie tylko lepiej - mówi o swojej dyspozycji atakująca Atomówek. - To jest tylko plus, że mamy tyle dobrych i równo grających zawodniczek. Kiedy jednej nie idzie a druga wchodzi i dzięki temu zespół wygrywa, to jest naprawdę bardzo wartościowa sprawa - mówiła na gorąco po meczu sopocka atakująca.

Odnosząc się od samego meczu, zawodniczka stwierdziła, że ważna była cierpliwość w tym długim i wyczerpującym pojedynku. - To niezwykle fajne uczucie być pierwszym zespołem, który pokonał beniaminka z Polic. Bardzo mnie to cieszy, że trafiło na nas. Mam nadzieję, że tym zwycięstwem to my rozpoczniemy naszą własną serię zwycięstw w tej drugiej rundzie - komentowała mecz Podolec. - Cały czas próbowałyśmy trzymać się pozytywnej postawy, koncentracji, by nie poddawać się i to przyniosło w końcu skutki: lepsza zagrywka i przytrzymałyśmy blokiem wtedy nasze rywalki i o wiele łatwiej się potem grało - tłumaczy dalej Atomówka.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Dla mistrzyń Polski mecz z Chemikiem był pierwszym na nowym obiekcie, w jakim przyszło im grać, jako że wyłączona z użytkowania jest ERGO Arena. - Hala jest kameralna, przyjemna, więc nie było problemów z adaptacją, kontaktem z piłką. Może jedynie ciut ciemno jest, ale nie przeszkadzało nic. Nie mamy potrzeby też zwalania i tłumaczenia się, bo to my jesteśmy wygrane - opowiadała o obiekcie AWF-u Podolec.

Po Atomówkach nie widać było zmęczenia po długiej podróży do Stambułu na mecz Ligi Mistrzyń. - Nie była to łatwa podróż i z pewnością jakieś zmęczenie pozostaje. Być może nie jest ono widoczne, ale najważniejsze jest to, że tak się dla nas ułożyło. Jestem bardzo szczęśliwa i zmęczona, więc nawet ciężko mi sklecić jakieś normalne zdania - mówi z uśmiechem atakująca sopocianek. - Teraz czekają nas kolejne podróże, ale wierzę, że damy radę i pokażemy w kolejnych meczach, które czekają nas przed świętami sporo dobrej gry - zakończyła Podolec.

Komentarze (0)