Ten zespół jeszcze niejeden mecz przegra - trenerski dwugłos po meczu AZS Częstochowa - Politechnika Warszawska

Już trzeci sezon z rzędu w spotkaniu inaugurującym sezon dla częstochowskich akademików wynik rozstrzyga się w pięciu setach. Tym razem gospodarze musieli uznać wyższość przyjezdnych - drużyny, która przed sezonem skazywana była na pożarcie, a średnia wieku jej zawodników jest najniższa w całej lidze.

Dużo błędów własnych oraz budowanie drużyn - oto odpowiedzi na pytanie dlaczego spotkanie w częstochowskiej Hali Polonia niekoniecznie się podobało. - Ten mecz był okraszony bardzo dużą liczbą błędów, zarówno po naszej stronie, jak i po stronie Częstochowy i od strony techniczno – taktycznej nie mógł się podobać. Natomiast dostarczył kibicom nie lada emocji, bo zawsze jak się popełnia błędy, to tych emocji jest coraz więcej, wśród zawodników, jak i kibiców - powiedział trener Politechniki, Krzysztof Kowalczyk. Żadna z drużyn nie była w stanie wyprowadzić widocznej przewagi - wynik zależał od mniejszej ilości popełnionych błędów.

Kolejnym aspektem, odgrywającym rolę w trakcie meczu był wiek, a co za tym idzie doświadczenie, zawodników po obydwu stronach siatki. Trener warszawian chwalił bardzo dobrą zmianę, jaką w ekipie przeciwnej dał Fabian Drzyzga. - Mimo tego, że grały dwie bardzo młode drużyny, to jednak presję meczu lepiej zniosła moja drużyna. Myślę, że to zadecydowało troszeczkę o wyniki. Bardzo dobrą zmianę i w zasadzie najlepszym zawodnikiem momentami na boisku był Fabian Drzyzga, taka jest akurat moja ocena tego wejścia, które nam popsuło szyki. Jednakże w końcówce to moi zawodnicy bardziej się skoncentrowali w związku z czym doprowadzili do zwycięstwa - przyznał Krzysztof Kowalczyk.

Trener Radosław Panas przyznał, że nastawiał drużynę na ciężki bój z Akademikami z Warszawy i właśnie takim on się okazał. Zgodził się z trenerem Politechniki, że potrzeba włożyć dużo pracy, aby osiągać coraz to lepsze wyniki. - Ten zespół jeszcze niejeden mecz przegra, bo zaczynamy budowę praktycznie od zera i to właśnie było widać - popełnialiśmy proste, banalne błędy. Zabrakło trochę umiejętności oraz chłodnej głowy. Ten zespół potrzebuje czasu, musi dużo pracować nad sobą, potrzebuje spokoju. Przed chłopakami dużo pracy, dla większości z nich to był absolutny debiut w lidze, tak samo jak dla niektórych chłopców z Warszawy, jednak w tamtym zespole znalazło się kilku zawodników, którzy wzięli na siebie ciężar gry.

Szkoleniowiec gospodarzy przyznał również, że rywale wygrali głównie za sprawą zagrywki - warto wspomnieć, że w końcówce trzeciego seta Inżynierowie zaserwowali trzy asy. - Nie daliśmy sobie szans dogonienie przeciwnika i na wygranie tego seta, bo bez dobrej zagrywki, samymi przejściami jest ciężko wygrać - podkreślił Panas.

Trener częstochowskich Akademików nie szczędził słów pochwały dla młodych zawodników Politechniki: - Dobre zmiany jeśli chodzi o grę w ataku: Buszek oraz Skórski, który wszedł później. Grali lepiej jeden na jeden jeśli chodzi o grę środkowych. Oni potrafili nas zablokować, nam udało się to może jeden raz i to nie środkowy, a skrzydłowy zablokował w grze jeden na jeden. To są takie elementy, nad którymi trzeba pracować. Dla tych chłopaków każdy taki mecz jest nabieraniem doświadczenia, pewności siebie. Jeżeli będą grali z determinacją, do końca o każdą piłkę, to nikt nie będzie miał do nich pretensji, że przegraliśmy jeden czy drugi mecz, bo to jest normalne, a oni się uczą - dodał na zakończenie.

Komentarze (0)