Wygrana Resovii z horrorem w końcówce - relacja z meczu Asseco Resovia Rzeszów - Indykpol AZS Olsztyn

W meczu 10. kolejki PlusLigi, Asseco Resovia Rzeszów pokonała Indykpol AZS Olsztyn i pozostanie na pierwszym miejscu w tabeli. Rzeszowianie tym meczem zrehabilitowali się za wpadkę w Lidze Mistrzów.

Faworytem spotkania byli mistrzowie Polski, mimo że ostatnio potknęli się w meczu Ligi Mistrzów z mistrzem Czarnogóry, Budvanską Rivijerą Budva. Od 2004 roku, kiedy to rzeszowianie awansowali do najwyższej klasy rozgrywkowej, bilans meczów ligowych pomiędzy drużynami z Rzeszowa i Olsztyna przedstawiał się następująco: 27 spotkań, 15 zwycięstw Resovii, 12 wygranych AZS-u.

Pierwsze akcje należały do Resovii, AZS oddał rywalom kilka punktów po własnych błędach (7:5). W ekipie gości szwankowało przyjęcie, przez co byli zmuszeni atakować z wysokich piłek. Rzeszowianie nie mieli problemów z odczytaniem intencji eks-resoviaka Macieja Dobrowolskiego i trener Krzysztof Stelmach szybko zdjął go z boiska (11:6). W porównaniu z czwartkowym meczem w europejskich pucharach, mistrzowie Polski od początku ryzykowali zagrywką. Po asie serwisowym Grzegorza Kosoka podopieczni Andrzeja Kowala mieli już bardzo dużą przewagę (15:8). W końcówce nie spuścili z tonu i zbudowaną wcześniej przewagę jeszcze powiększyli i spokojnie zamienili na wygrany set (25:15).

Druga partia na starcie toczyła się pod dyktando przyjezdnych, a przeciwników zdystansowali przy serwisie Mattiego Oivanena (1:5). Resovia była bliska odrobienia strat po kapitalnym fragmencie pojedynku (8:10), ale po chwili ponownie wynik podgonili gracze z Warmii i Mazur (8:13). Resoviacy nie kończyli akcji, a trener Kowal starał się ratować sytuację wpuszczając na boisko Lukasa Tichacka i Jochena Schoepsa. Nie przynosiło to jednak zamierzonego efektu (14:21). Następnie serwisem zapunktował Piotr Łuka, a na pojedynczy blok nadział się Schoeps (14:23). Goście dokończyli dzieła zniszczenia i efektownym atakiem seta zakończył świetnie grający Pablo Bengolea (16:25).

Po 10-minutowej przerwie w mecz lepiej weszli gospodarze, na środku zatrzymany przez Oliega Achrema był Piotr Hain (3:1), jednak chwilę potem środkowy zemścił się zaliczając dwa asy serwisowe (7:6). Po pojedynczym bloku Krzyśka na Achremie szkoleniowiec Resovii do gry desygnował Tichacka (12:12). Oba zespoły szły "łeb w łeb", ale w ważnym momencie autowe ataki zanotowali m.in. Krzysiek i Łuka (23:19) i było za późno na nawiązanie walki. Resovia była blisko wygranej za trzy "oczka" (25:20).

W czwartym secie przy zagrywce najlepiej punktującego jak do tej pory Krzyśka AZS wysunął się na prowadzenie (3:6). Resovia szybko doprowadziła do remisu. Po udanej akcji Achrema, na drugiej przerwie technicznej lepsza była ekipa ze stolicy Podkarpacia (16:13). Na finiszu olsztynianie podjęli rękawicę (22:22). W kolejnej akcji trener rzeszowian zareagował na okrzyki kibiców jego drużyny i poprosił o challenge (sprawdzenie przejścia linii 9. metra przy zagrywce Krzyśka), ale był on nieudany (22:23). Gra toczyła się na przewagi (26:26), kilka piłek setowych mieli przyjezdni. Nerwową końcówkę na swoją korzyść rozstrzygnęła Resovia, której pomógł as serwisowy Tichacka (27:26). Fantastyczną akcję na koniec meczu zakończył Peter Veres (28:26) i trzy punkty zostały w Rzeszowie. Mistrzowie Polski tym samym pozostaną liderem PlusLigi.

Asseco Resovia Rzeszów - Indykpol AZS Olsztyn 3:1 (25:16, 16:25, 25:20, 28:26)

Resovia: Drzyzga, Konarski (18), Penczew (10), Achrem (14), Kosok (6), Nowakowski (7), Ignaczak (libero) oraz Schoeps (1), Tichacek (1), Veres (7), Grzyb.

AZS: Dobrowolski, Krzysiek (28), Bengolea (19), Łuka (5), Hain (7), Ma. Oivanen (9), Żurek (libero) oraz Pająk (3), Sobala.

MVP: Dawid Konarski (Resovia)

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Źródło artykułu: