Dąbrowskie siatkarki w spotkaniu z Atomem Treflem Sopot dokonały rzeczy niesamowitej. W tie-breaku sopocianki od zwycięstwa dzieliła bowiem tylko jedna piłka, a mimo to przegrały po świetnej serii punktowej rywalek.
- Cieszę się bardzo, bardzo mocno. Jestem dumna z moich kochanych dziewczyn z drużyny, że będąc w tak trudnej sytuacji potrafiłyśmy zwyciężyć. Gdy w tie-breaku przegrywa się 10:14, to praktycznie zawsze oznacza koniec meczu, a nam udało się wygrać. Jestem bardzo, bardzo dumna, bo takie zwycięstwa budują nasz zespół pod względem mentalnym - przyznała szczęśliwa Katarzyna Zaroślińska.
Zaroślińska została wybrana MVP spotkania. W całym meczu zdobyła 28 punktów, a w trudnych momentach czwartego oraz piątego seta miała duży udział w odniesienie zwycięstwa przez MKS. - Miałam chwilę dobrej gry i potrafiłam pomóc dziewczynom, ale tak naprawdę wszystkie zagrałyśmy super, bo potrafiłyśmy wyjść z trudnych momentów i wygrać - powiedziała komentując swoją grę w końcówce czwartej partii.
- Cieszę się, że w tym meczu tak to wyszło, że potrafiłam pomóc drużynie, ale jesteśmy tylko ludźmi i bywają takie dni, że po meczu wszyscy chwalą i mówią, że gram super, ale bywają też chwile słabości, gdy chce się dobrze grać, ale jest jakaś, niestety, słabsza forma i nie da się lepiej grać. Mam nadzieję, że takie momenty jak w spotkaniu z Atomem będą u mnie trwały jak najdłużej, bo chciałabym do końca sezonu pomagać drużynie, a tak naprawdę gra w ataku ma się opierać na mnie z racji pozycji, na której występuję - podkreśliła.
Rola Katarzyny Zaroślińskiej w grze Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza jest tym większa, że jest ona jedyną nominalną atakującą, zdolną do gry, obecnie rehabilitację przechodzi bowiem Natalia Guadalupe Brussa. W wielu spotkaniach Zaroślińska z powodzeniem unosi na swoich barkach ciężar zdobywania punktów.
- Czasem przydaje się chwila oddechu. Niestety, aktualnie Natalia jest kontuzjowana, ale ta sytuacja jest mi potrzebna, bo jako zawodniczka buduję się - nie idzie mi, to muszę się sama przełamać, zmienić tok myślenia i grać. Dla mnie jest to bardzo cenne doświadczenie - zaznaczyła.
Po ostatnim gwizdku w tie-breaku, oznaczającym wygraną Tauronu MKS, w szeregach zagłębiowskiej drużyny nastąpił wybuch radości - cieszyli się wszyscy począwszy od siatkarek, sztabu szkoleniowego poprzez włodarzy drużyny, a skończywszy na kibicach, którzy od pierwszych piłek meczu głośno dopingowali swój zespół. W Dąbrowie Górnicze radości z odniesionej wygranej nie było końca.
- Cieszę się bardzo z tego zwycięstwa. Ktoś mnie tydzień temu zapytał, czy boimy się konfrontacji z Atomówkami, które pokonały wtedy Chemika. Powiedziałam, że nie boimy się, bo tak naprawdę w tym sezonie każdy może wygrać z każdym. Przed spotkaniem z sopociankami mówiłam dziewczynom z zespołu, jak bardzo chcę zwyciężyć. Mówiłyśmy sobie, że damy radę nawet w trudnych momentach - zdradziła Zaroślińska, która dość zaskakująco dodała, że... - Po ostatniej akcji w tie-breaku jeszcze do końca nie wiedziałam co się dzieje - stwierdziła z uśmiechem.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
W tie-breaku dąbrowianki przegrywały 10:14, a mimo to były w stanie odwrócić losy spotkania i zwyciężyć. Trudno uciec od skojarzeń z poprzednimi pojedynkami pomiędzy MKS-em a Atomem. - Szkoda, że stawką tego spotkania nie był medal. W finale w poprzednim sezonie to my byłyśmy bliskie zwycięstwa, a przegrałyśmy. Teraz sytuacja się odwróciła, to Atom od wygranej dzieliła jedna piłka, a my odwróciłyśmy losy meczu. Żałuję, że nie był to pojedynek o mistrzostwo - powiedziała.
W obecnym sezonie wicemistrzynie Polski miały problemy ze swoją grą, ale w spotkaniu z sopociankami pokazały charakter, a w nerwowych końcówkach nie zwieszały głów tylko walczyły do końca - ten fakt może napawać optymizmem kibiców MKS-u.
- Na pewno to zwycięstwo nas podbuduje. Najbardziej cieszę się, że wygrałyśmy w trudnych końcówkach. W zeszłym sezonie w nerwowych końcówkach setów odnosiłyśmy zwycięstwa, na tym opierała się nasza gra. W tym sezonie trochę nam tego zabrakło. Dlatego najbardziej cieszy mnie nasza postawa w tych końcówkach. Myślę, że właśnie ten fakt najbardziej nas buduje, wiara w to, że potrafimy to robić i że potrafimy grać - zaznaczyła Katarzyna Zaroślińska.