LM, gr. G: Pożegnanie w marnym stylu - relacja z meczu Galatasaray Stambuł - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle

Kędzierzynianie polegli w Turcji po pięciosetowej walce. Brak zwycięstwa pozbawia ich jakichkolwiek marzeń o awansie do fazy pucharowej.

Kędzierzynianie przystąpili do boju na tureckiej ziemi bardzo zmobilizowani. Od samego początku narzucili swoje warunki gry. Swoją dominację rozpoczęli od znakomitej postawy w polu zagrywki, gdzie błyszczeli Grzegorz Bociek oraz Jurij Gladyr. Ponadto równie dobrze funkcjonował ich blok, który szybko "wyleczył" obu przyjmujących Galatasaray: Sinana Tanika i Yasina Aydina (9:16).

Gospodarze zdołali się na chwilę przebudzić, choć w powrocie do gry mocno pomogli im podopieczni Sebastiana Świderskiego. Proste pomyłki w ataku Dicka Kooya i Boćka, jak również niezła passa w tym elemencie Ahmeda Abdelhaya sprawiły, że stołeczni doprowadzili do wyniku 19:21. Siatkarze ZAKSY na więcej już im jednak nie pozwolili, pewnie dowożąc korzystny rezultat do końca pierwszego seta.

Drugiego seta zawodnicy z Opolszczyzny rozpoczęli z równie dużym impetem. Przy zagrywce Michała Ruciaka, ich łupem padły pierwsze 4 punkty. Miejscowi zniwelowali straty dzięki korzystnej postawie Abdelhaya (6:7), ale już po chwili przyjezdni przypuścili drugi szturm. Sporo problemów sprawili rywalowi zagrywką Marcin Możdżonek oraz Ruciak, a ponadto parę niepowodzeń w ofensywie zaliczył Tanik (8:15).

Gdy wydawało się, że ZAKSIE już nic nie grozi, w polu serwisowym stanął Abdelhay. Egipcjanin złapał potężny wiatr w żagle. Posłał 4 asy i niemal w pojedynkę doprowadził do remisu 16:16. Zaskoczeni tą sytuacją kędzierzynianie nagle zupełnie zatracili pewność w swoich poczynaniach. Rozpędzeni Turcy wkrótce wywalczyli trzypunktową przewagę (21:18), którą dowieźli do końca i tym samym wyrównali stan spotkania.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

W trzeciej partii obie ekipy przez długi czas zaciekle walczyły punkt za punkt. Ciągle nie do zatrzymania był Abdelhay, a jego kolejne skuteczne uderzenia utrzymywały Galatasaray w grze.

Przełamanie nastąpiło dopiero po drugiej przerwie technicznej. Dokonali go gracze z Kędzierzyna-Koźla. Wreszcie dwukrotnie udało im się powstrzymać blokiem egipskiego atakującego. Dodatkowo o swoich możliwościach przypomniał Kooy. Potężne uderzenie Holendra boleśnie odczuł Ahmed Abdalla, który przyjął je na twarz i potrzebował kilkunastu sekund na dojście do siebie (18:22). Tym razem pierwszy zryw jednego z zespołów okazał się zarazem ostatnim.

Czwartą odsłonę ZAKSA rozpoczęła z jedną zmianą w wyjściowym składzie. Już pod koniec poprzedniego seta Boćka zastąpił Dominik Witczak i to właśnie on pozostał na parkiecie. Podstawowy bombardier kędzierzynian nie dokończył więc drugiego spotkania z rzędu, ponieważ w ligowym starciu z AZS-em Częstochowa odezwały się u niego problemy z łydką.

Zmiennik nie zawiódł, ale pomimo jego dobrej postawy goście ani razu nie potrafili odskoczyć rywalom na więcej niż dwa punkty. Gospodarze od czasu do czasu mieli przebłyski w zagrywce, które pozwalały im na przejmowanie minimalnej inicjatywy. Najważniejszym asem serwisowym popisał się Abdalla, przy stanie 24:24. Rozgrywający dał swojej drużynie setbola, którego już w następnej akcji wykorzystał Abdelhay.

Tie-break od pierwszych piłek ułożył się nie po myśli kędzierzynian. Ponownie nie mieli oni żadnej recepty na powstrzymanie szarżującego Abdelhaya. Co więcej, Galatasaray coraz więcej swoich akcji rozgrywał przez środek, gdzie brylował Ibrahim Emet (11:7). ZAKSA z kolei nie ustrzegła się błędów i zakończyła piątego seta z dorobkiem zaledwie 10 punktów.

Galatasaray Stambuł - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:2 (21:25, 25:23, 20:25, 26:24, 15:10)

Galatasaray: Abdalla, Abdelhay, Aydin, Tanik, Ertugrul, Emet, Ozbek (libero) oraz Zambak, Hacibekiroglu, Akdeniz

ZAKSA: Zagumny, Gladyr, Kooy, Bociek, Ruciak, Możdżonek, Gacek (libero) oraz Witczak, Lewis, Pilarz, Wiśniewski, Ferens

Źródło artykułu: