Martin Sopko: Jesteśmy zespołem, z którym każdy powinien się liczyć

Początek poprzedniego sezonu również był obiecujący dla bydgoszczan - w jednej z pierwszych kolejek drużyna pokonała na wyjeździe AZS Częstochowa, stając się sprawcą nie lada niespodzianki. Jednakże dalej już nie było tak przyjemnie i Delecta musiała rozgrywać mecze barażowe, które zresztą zadecydowały o jej spadku.

Na szczęście dla Bydgoszczy z rozgrywek wycofał się Płomień Sosnowiec i na kilka tygodni przed rozpoczęciem ligi było wiadomo, że to właśnie zespół z kujawsko-pomorskiego zajmie miejsce sosnowiczan.

Nie chcąc dopuścić do powtórki sytuacji sprzed roku, zawodnicy od początku ostro zabrali się do pracy. Zaowocowała ona z pewnością najdłużej rozgrywaną partią spotkania, zakończoną zwycięstwem Delecty 39:37, a trwającą ponad 40 minut! - Myślę, że pokazaliśmy trochę, że jesteśmy zespołem, z którym każdy powinien się liczyć. Mam nadzieję, że historia się nie powtórzy i awansujemy przynajmniej do play – offów. Pierwszy set dał nam dużo nadziei na to, że tutaj możemy coś ugrać. Powiedzieliśmy sobie, że nie ma sensu zagrywać łatwych piłek i każdy zawodnik podejmował ryzyko. Myślę, że teraz to właśnie w ten sposób będziemy zagrywać, i w końcu przyniesie nam to więcej korzyści, niż dzisiaj. Nie mówię, że zagrywaliśmy źle, ale i tak sporo zagrywek zepsuliśmy. - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Martin Sopko.

Jak wiadomo dobra zagrywka jest podstawą sukcesu, dlaczego więc wynik nie był pomyślny dla Delecty? Zawiodło przyjęcie oraz... reklamy. - Zdecydowanie najsłabiej prezentowaliśmy się w przyjęciu. Zmienili te reklamy, są inne kolory, to na pewno wszystko przez to (śmiech). I pewnie dla nas, przyjmujących, przyzwyczajenie się do nowych barw w hali będzie trwało jakieś 2-3 sezony - stwierdził nasz rozmówca.

Przed bydgoszczanami kolejny mecz z rywalem zaliczanym do czołówki ligi, Resovią Rzeszów. Dla podopiecznych Rostislava Chudika będzie o tyle łatwiej, że rozegrają to spotkanie we własnej hali. - Kolejny mecz gramy u siebie z Resovią, w meczach z przeciwnikami z wyższej półki nie jesteśmy faworytami, ale będziemy starali się ugrać w nich jak najwięcej. A to dlatego, żeby nasza gra była coraz lepsza w przypadku spotkań, które będą lub nie, decydować o spadku, żeby wyniki rozstrzygały się na naszą korzyść. Myślę, że jeśli uda nam się zdobyć chociaż jeden punkt w spotkaniu z Resovią, albo pokażemy dobra grę, to pozwoli nam na zadowolenie oraz będzie plusem dla nas - powiedział Sopko.

Liga zdominowana przez Skrę? Nic bardziej mylnego! Dla przyjmującego Delecty układ sił w tabeli będzie wyglądał zupełnie inaczej. - Największym faworytem do złota w tym sezonie jest Delecta, potem długo, długo nic i dopiero Bełchatów (śmiech). A poważniej mówiąc, na pewno Skra jest zdecydowanym faworytem, a Jastrzębie mnie nie przekonało do tego, że jest w stanie zagrozić Skrze. To dopiero początek sezonu i jeszcze wiele spotkań przed nimi, ale dzisiaj gra Jastrzębia nie wyglądała tak, jak powinna - ocenił Martin Sopko.

Słowacki przyjmujący jest również reprezentantem swojego kraju i nie ukrywał zadowolenia z losowania grup przyszłorocznych mistrzowstw Europy w Turcji. - Z tych czterech grup nasza wydaje się być najłatwiejsza. Naszym celem jest awans, a potem kto wie? Chcemy zaprezentować się jak najlepiej. Mamy szansę trafić na Polaków w dalszej części turnieju, więc zapowiadałby się ciekawy mecz - dodał na zakończenie.

Komentarze (0)