Polki swój pierwszy mecz turnieju rozpoczęły w najmocniejszym zestawieniu, z niezwykle ofensywnym tercetem Małgorzata Glinka-Mogentale - Anna Werblińska - Katarzyna Skowrońska-Dolata w pierwszym składzie.
Rywalki nie przestraszyły się jednak samych nazwisk utytułowanych przeciwniczek i z początku dzielnie dotrzymywały im kroku. Dopiero gdy na zagrywce przy stanie 4:4 pojawił się "Skowronek" podopiecznym Piotr Makowski udało się przejąć inicjatywę i na pierwszą przerwę techniczną zejść z czterema oczkami zapasu. Dwie akcje później trener Szwajcarii musiał wziąć pierwszą przerwę na żądanie, bo jego zespół wciąż nie był w stanie uciec z feralnego ustawienia. Polki, które szybko odnalazły swój rytm, wciąż jednak bezlitośnie punktowały bezradne przyjezdne (16:7). Podopieczne Maika Lindera nawet jak już miały okazję do ataku to zwykle celowały w aut lub... antenkę. Dopiero przy stanie 20:8 o asa serwisowego pokusiła się Ines Granvorka. Od tego momentu Szwajcarkom szło na tyle dobrze, że wreszcie o czas poprosić musiał Makowski (22:13). O jakimkolwiek strachu mowy jednak być nie mogło, a całego seta Polki wygrały ostatecznie aż 11 punktami.
Partię numer dwa Szwajcarki rozpoczęły bardzo odważnie (4:2). Polki błyskawicznie odrobiły jednak straty i na pierwszą przerwę techniczną zeszły już mając dwa oczka zapasu. Dobrze w tym okresie na siatce prezentowała się zwłaszcza Eleonora Dziękiewicz. Rywalkom nie można było odmówić woli walki i ambicji, ale przy kolejnych atomowych zbiciach Skowrońskiej-Dolaty czy Glinki-Mogentale sukcesem było już podbicie piłki i oddanie jej na drugą stronę. W samej końcówce powtórzyła się sytuacja z inauguracyjnej odsłony i zespół gości potrafił w krótkim czasie zdobyć kilka punktów, skracając dystans do 24:15, ale po przerwie na życzenie Piotra Makowskiego jedna ze reprezentantek Szwajcarii zepsuła zagrywkę i Polki prowadziły już 2:0 w setach.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
W kolejnej odsłonie reprezentacja Polski uciekać zaczęła szybciej niż dotychczas. Od stanu 2:2 biało-czerwone zdobyły 5 kolejnych punktów (w tym jeden bezpośrednio zagrywką Katarzyna Skowrońska-Dolata), szybko dając do zrozumienia przeciwniczkom i publiczności, że tego dnia emocji już raczej nie będzie. Na pierwszą przerwę techniczną oba zespoły zeszły po pojedynczym bloku Izabeli Bełcik (8:3). Swoje "trzy grosze" bezpośrednio z pola serwisowego w połowie seta dołożyła Małgorzata Glinka-Mogentale (14:4), po czym... trener dał jej pierwszy raz tego dnia odpocząć, wprowadzając na parkiet Klaudię Kaczorowską. Za chwilę na boisku pojawiły się również Joanna Wołosz i Izabela Kowalińska, ale roszady personalne nie wybiły Polek z rytmu. Wręcz przeciwnie - "świeża krew" pozwoliła naszej reprezentacji w imponującym stylu dokończyć seta (25:9) i zwyciężyć pewnie całe spotkanie 3:0, obejmując tym samym prowadzenie w swojej grupie eliminacyjnej.
Szwajcaria - Polska 0:3 (14:25, 15:25, 9:25)
Szwajcaria: Marbach,Stocker, Unternahrer, Wigger, Schauss, Granvorka, Dalliard (libero) oraz Sirucek, Widmer, Steinemann, Bisang.
Polska: Bełcik, Dziękiewicz, Werblińska, Skowrońska-Dolata, Gajgał-Anioł, Glinka-Mogentale, Zenik (libero) oraz Mroczkowska, Tokarska, Kaczorowska, Wołosz, Kowalińska.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)