Transfer Bydgoszcz sprawił największą niespodziankę w 14-ej kolejce PlusLigi. Kluczem do wygranej była świetna postawa całej drużyny w przyjęciu zagrywki. - Wiadomo, że od przyjęcia się zaczyna, potem trzeba rozegrać i zaatakować piłkę. Radom jako drużyna miała pewną taktykę i pewnie ją realizowała. Raz jest tak, że przyjmuję siedem razy a przyjdzie następny mecz i będę musiał przyjmować trzydzieści trzy razy i będę musiał sobie z tym poradzić. Zawszę muszę być maksymalnie skoncentrowany i przygotowany na każdą okoliczność - na chłodno ocenia Marcin Waliński.
Po słabym początku sezonu w końcu udało się odbić od ligowego dna, co też podnosi rywalizację w dolnej części tabeli. - Zawsze gra się do końca. Start ligi nie był udany, później w trakcie pierwszej rundy szukaliśmy siebie i swojej gry. To, że wygraliśmy w Radomiu nie znaczy, że zaczniemy teraz wszystko wygrywać. Najważniejsze jest to, że idzie ku dobremu i wszyscy w drużynie o tym wiemy. Mimo wszystko to i tak jest tylko mały kroczek na przód, czeka nas jeszcze wiele pracy aby utrzymać taki sam poziom w każdym meczu - studzi emocje bydgoski siatkarz.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
Kibiców coraz bardziej intryguje nowy szkoleniowiec Vital Heynen. Jak tylko pojawia się na ławce trenerskiej Transferu, to zaraz jego zespół zwycięża. - Jest trenerem z dużym doświadczeniem i odpowiednim warsztatem. Jak przyszedł do naszej drużyny od razu zabrał się do roboty, żeby posklejać to po swojemu. Przekazał nam tyle informacji dwa dni przed meczem z Kielcami, że raczej niemożliwością było zagrać. A jednak skutek był kompletnie odwrotny. Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Vital powiedział nam, że lubi zmiany. Pokazuje każdemu zawodnikowi coś na co sam by się pewnie nie odważył bo ma swoje przyzwyczajenia i nawyki. Jednak według niego można wszystko zmienić a co najlepsze trzeba zmienić - tak opisuje nowego trenera jego podopieczny.