Bartłomiej Neroj (kapitan zespołu Cerrad Czarni Radom): Jesteśmy niezmiernie zadowoleni z tego, że udało nam się zdobyć trzy punkty w Warszawie. Po dwóch porażkach w tej rundzie niektórzy przestali w nas wierzyć, ale my znamy swoją wartość i spokojnie pracowaliśmy. Wiemy, że potrafimy grać w siatkówkę i byliśmy pewni, że zwycięstwa i punkty przyjdą. Cieszymy się, że po słabym pierwszym secie uspokoiliśmy grę i zagraliśmy lepiej i mądrzej w następnych. To było dla nas bardzo ważne zwycięstwo, mecz był ciężki i jesteśmy zadowoleni, że wywalczyliśmy trzy punkty. Bardzo dobrze grało mi się z Bartkiem Bołądziem, jak widać po statystykach. Mamy wyrównany skład, druga szóstka czasem na treningach leje pierwszą i rezerwowi wchodząc z ławki mogą istotnie pomóc naszej drużynie. Jestem pewien, że Bartek będzie się dalej rozwijał i zostanie postrachem naszej ligi.
Maciej Pawliński (kapitan zespołu AZS Politechnika Warszawska): Poza pierwszym setem przeciwnik zagrał lepszy mecz niż my i zasłużenie zdobył trzy punkty. Sporo krwi napsuli nam zagrywką, w konsekwencji mieliśmy duże problemy z atakiem.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Robert Prygiel (trener zespołu Cerrad Czarni Radom): Cieszymy się z trzech punktów, tym bardziej, że Politechnika to pierwszy przeciwnik, z którym udało nam się wygrać po raz drugi. Ostatnio przegraliśmy trzy mecze z rzędu i liczyliśmy na to, że się w Warszawie odbudujemy. Dużo osób mówiło o Czarnych jako o drużynie Kooistry, a ten mecz udowodnił, że tak nie jest. Bez Kooistry też byliśmy w stanie wygrać, i to na bardzo ciężkim terenie, gdzie mało drużyn dotąd wygrało i mało pewnie wygra w dalszej części sezonu. Cieszę się, że 19-letni Bołądź rozegrał tutaj takie dobre zawody, warto także pochwalić Kubę Radomskiego, który ustabilizował przyjęcie i uspokoił grę. Chłopcy mi pokazali, że w czasie ciężkiego meczu mam na ławce ludzi, na których mogę liczyć, to mnie bardzo cieszy. Poza tym graliśmy na wyjeździe, a czuliśmy się jak we własnej hali, chciałem podziękować wszystkim naszym kibicom za wsparcie i liczne przybycie, bo pół hali było na czarno i świetnie się nam grało.
Jakub Bednaruk (trener zespołu AZS Politechnika Warszawska): Na pewno jest to dla nas bardzo bolesna porażka. Po pierwsze pierwsza w tej hali w tym sezonie. Po drugie z sąsiadem zza miedzy i sąsiadem w tabeli. Udało nam się wyeliminować dwie armaty, Kooistrę z Wachnikiem, ale niewiele to nam dało, bo zmiennicy zagrali bardzo dobrze, Bołądzia to nie mogliśmy nawet powąchać. Rzadko się zdarza, żeby atakujący miał 70% skuteczności w ataku.
Jeżeli idzie o nasz zespół, to po raz kolejny się okazało, że nie wszyscy radzą sobie z presją. Presją kibiców, presją wyniku, presją walki z lokalnym rywalem. Nie wszyscy są w stanie to udźwignąć, co było widać po liczbie idiotycznych błędów, jakie popełniliśmy w tym meczu. Nie zrobiliśmy tyle w sumie w ostatnich trzech meczach. Nasza pierwsza akcja była tak dramatycznie słaba, że przeciwnik mógł przestać ryzykować na zagrywce. Natomiast my zagrywamy pod siatką, w telewizyjnym meczu, po prostu skandal. Ten zły wynik jest też efektem złego trenowania przez cały ostatni tydzień, trzeba było zrzucać z piedestału niektórych chłopaków, którym po trzech zwycięstwach już się wydawało, ze są wielkimi zawodnikami. Dziś odbili się od ściany i bardzo dobrze. Natomiast atmosfera była fantastyczna, kibice zrobili prawdziwy młyn, to są warunki, w jakich chce się grać.
Na temat kontrowersyjnych decyzji sędziowskich, zwłaszcza w końcówce trzeciego seta, nie będę nic mówił, bo pan komisarz jest tutaj. Jak raz w Jastrzębiu powiedziałem, że zostaliśmy oszukani, to do dziś przychodzą różne pisma. Powiem tak: ja bym to gwizdnął inaczej, ale nie czuję się oszukany i mam nadzieję, że pan komisarz to słyszy.